Jakub Rzeźniczak wydał oficjalne oświadczenie w sprawie syna. „Nie byłem za wyjazdem do Izraela”
Jakub Rzeźniczak (35 l.) zdecydował się na wydanie oficjalnego oświadczenia, które opublikował w sieci, by wszyscy mieli do niego dostęp. Mężczyzna przerwał milczenie po tym, jak w mediach zaczęły pojawiać się artykuły, prezentujące oskarżenia, które wysnuwała pod jego kątem była partnerka – Magdalena Stępień. Jak napisał mężczyzna, „nie ma już siły zmagać się z nieprawdą”. Jaka jest jego wersja wydarzeń?
Choroba Oliwiera, syna polskiego piłkarza Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień, stała się jednym z najchętniej podejmowanych w mediach, a walka o zdrowie dziecka interesuje już niemal wszystkich Polaków, którzy nie tylko obserwują bieg wydarzeń, ale również służą pomocą potrzebującemu maleństwu. Relacje rodziców chłopca wydają się jednak chłodne i można stwierdzić, że w większości para komunikuje się jedynie za pomocą mediów społecznościowych. Wyjątkowo aktywna na Instagramie jest ostatnio mama Oliwiera, która oskarżyła nawet piłkarza o zastraszanie.
Skala nieprawdy przeraziła Rzeźniczaka. Mężczyzna postanowił bronić się przed słowami żony, próbując ratować swoje - i tak już zszargane - dobre imię w opinii publicznej. Piłkarz nagrał więc krótkie wideo, do którego dołączył screeny pisemnego oświadczenia. Przyznał w nim, że nie popierał wyjazdu Magdy Stępień i Oliwiera do Izraela w celu kontynuowania leczenia. To zaskakujące zdanie sowicie uargumentował.
Mężczyzna zaznaczył, że lekarze prowadzący leczenie chłopca w Polsce nie pochwalali pomysłu przerwania chemii i zmiany miejsca leczenia, ponieważ nowotwory u dzieci, w odróżnieniu od dorosłych, rozmnażają się błyskawicznie.
Piłkarz nie ukrywał, że wyraził zgodę na przewiezienie Oliwiera do Izraela, będąc pod silnym wpływem byłej partnerki, która wciąż go o coś oskarżała, sugerując nawet, że choroba dziecka jest wynikiem stresu. Ponadto straszyła Rzeźniczaka, twierdząc, że jeśli synkowi coś się stanie, gdy zostanie w ojczyźnie, to całą odpowiedzialność ponosi piłkarz.
W oświadczeniu zawarte są uzasadnione merytorycznie argumenty, które rzucają nieco inne światło na oskarżenia Magdaleny Stępień. Mężczyzna omówił w nim również kwestie finansowe, tłumacząc, że jeśli syn pozostałby w kraju koszty jego leczenia byłyby o wiele niższe, a wtedy on sam zdołałby zapłacić za opiekę nad synkiem. Przyznał również, że będąc tak daleko od niego nie może pomóc mu wystarczająco nawet w kontekście psychicznym, czego bardzo żałuje.
Na koniec piłkarz zwrócił się z prośbą o uszanowanie prywatności jego i chorego Oliwiera oraz niepowielanie słów Magdaleny Stępień.
Myślicie, że była partnerka Jakuba Rzeźniczaka zakopie w końcu wojenny topór?
Zobacz też:
Ostrowska-Królikowska znowu broni Antka. "Zakochanie to odurzenie, a pokochanie to kwestia wyboru"
Znany aktor okradał rodzinę i przyjaciół, aby mieć na narkotyki. Zmarł w wieku 31 lat
Małgorzata Rozenek-Majdan w Miami. Celebrytka relacjonuje wyjazd do USA
"Dwa razy się na to nacięliśmy". Prof. Pyrć ostrzega przed koronawirusem