Reklama
Reklama

Jakub Żulczyk oskarżony o znieważenie Andrzeja Dudy! Grozi mu do 3 lat więzienia!

Jakub Żulczyk poinformował na swoim Facebooku, że został oskarżony o znieważenie prezydenta. W jednym ze swoich wcześniejszych wpisów nazwał Andrzeja Dudę "debilem". Pisarz jest jednak zaskoczony, że o całej sprawie dowiedział się z prawicowego portalu...

Żulczyk to lubiany i ceniony pisarz. Na podstawie jego powieści "Ślepnąc od świateł" powstał nawet hitowy serial.

Jakub znany jest także z ciętego języka i tego, że często nie owija w bawełnę. Teraz przyjdzie mu prawdopodobnie za to zapłacić...

Za jeden z jego wpisów na Facebooku grozi mu teraz proces sądowy. Żulczyk twierdzi, że dowiedział się o tym z jednego z prawicowych portali. 

Serwis "wPolityce" podał bowiem, że śledczy oskarżają pisarza o przestępstwo z art. 135 par. 2 kodeksu karnego mówiącego o publicznym znieważeniu prezydenta. 

Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności.

"Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również złożył wyjaśnienia. Podejrzany wskazał, że wypowiedź ta stanowiła krytyczną ocenę działań prezydenta. W ocenie prokuratury użyte przez podejrzanego określenie jest obraźliwe" - powiedziała dziennikarzom wpolityce.pl rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Aleksandra Skrzyniarz.

Sam Żulczyk odniósł się do stawianych mu zarzutów na Facebooku. 

"Dwie śmieszne sprawy. Pierwsza - powiedziałem się właśnie, że Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ skierowała do Sądu Okręgowego Warszawa akt oskarżenia przeciwko mnie z artykułu 135 kodeksu karnego, czyli znieważenia głowy Państwa. Idzie o wpis na Facebooku nt wyborów w USA, w którym to, napisałem, cytuję: "Andrzej Duda jest debilem". Co ciekawe, ja i reprezentujący mnie w tej sprawie mecenas Krzysztof Nowiński nie dowiedzieliśmy się o tym oficjalnie i na piśmie, tylko z zaprzyjaźnionego z władzą portalu "wPolityce". Tak to działa nad Wisłą. Nie zamierzam zachowywać się jak warszawska prokuratura i ustosunkowywać się teraz do tego, czy zarzuty są słuszne, czy nie. To sprawa między mną a moim adwokatem. O tym, czy przyznaję się do winy, czy nie, dowie się najpierw sąd, a dopiero potem media, i te zwykłe, i te społecznościowe. Druga śmieszna sprawa - jestem, podejrzewam, pierwszym od bardzo dawna pisarzem w tym kraju, który stanie przed sądem za to, co napisał. Resztę związanych z tą sytuacją śmiesznostek mogą Państwo sobie dopisać i dopowiedzieć. Trochę ich jest. Będzie dobrze. Miłego wieczoru. ***** ***" - napisał autor "Ślepnąc od świateł".

Reklama
pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Duda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy