Jan Borysewicz przeżywa trzecią młodość!
Jan Borysewicz (62 l.) w przeszłości nie stronił od wszelakich używek, a także ciągłego imprezowania. W 2013 roku zdarzyło się coś, co zupełnie go odmieniło. Dziś życie muzyka jest ustabilizowane. Co więcej, wygląda na to, że znalazł też nową miłość!
Gorący majowy weekend w Sopocie. Na słynnym Monciaku sezon wakacyjny już w pełni. Przy jednym ze stoisk z zabawkami dla dzieci można było dostrzec gitarzystę i lidera Lady Pank, Jana Borysewicza. Nie jest sam. Towarzyszy mu dużo młodsza szatynka z kilkuletnią dziewczynką. Para cierpliwie czeka, aż dziecko wybierze sobie pamiątkę. Muzyk chętnie pomaga w trudnym wyborze. Potem płaci za zakup i idą w kierunku morza.
Na molo jest bardzo wietrznie, więc wszyscy zakładają kurtki, a Jan Borysewicz nawet czapkę. Tak ubrani kupują bilety na statek wycieczkowy. Podczas rejsu muzyk i jego partnerka nie szczędzą sobie czułości. Uściskom i pocałunkom nie ma końca. Dziewczynka w tym czasie podziwia widoki. Pod koniec wycieczki artysta robi swojej partnerce i dziecku pamiątkowe zdjęcie. Po zejściu ze statku cała trójka znów wraca na deptak. Pogoda dopisuje, więc kontynuują spacer, wszyscy razem trzymając się za ręce.
Wszystko wskazuje na to, że Jan Borysewicz znów jest zakochany. Co więcej, wraz z nową partnerką i dziewczynką sprawiają wrażenie szczęśliwej rodziny. To już kolejna próba ułożenia sobie życia przez lidera Lady Pank. Z pierwszego małżeństwa z Danutą Borysewicz ma córkę Joannę (37 l.), o której kilka lat temu było głośno w związku z aferą stręczycielską. Drugą żoną była Patrycja Sinkowska (47 l.), z którą ma córkę Alicję (19 l.).
Lecz rockandrollowy tryb życia nie sprzyjał życiu rodzinnemu. Alkohol, narkotyki, do tego niewierność i skandale. - Zawsze ostro imprezowałem. Balangi trwały czasem kilka tygodni - wyznał muzyk w jednym z wywiadów. Taki tryb życia mógł być próbą odreagowania trudnego dzieciństwa.
Jan Borysewicz musiał wcześnie dorosnąć, jako nastolatek zajmował się wymagającą stałej opieki chorą na stwardnienie rozsiane mamą i dorabiał, malując mieszkania i wyładowując worki z cementem, gdyż pensja jego ojca nie wystarczała na utrzymanie domu i kupno drogich lekarstw. Lecz bieda i choroba mamy to nie koniec rodzinnych nieszczęść. Kiedy miał 16 lat, jego starszy o 4 lata brat, Andrzej, który obudził w nim miłość do muzyki, popełnił samobójstwo. Miał wtedy zaledwie 20 lat, a powodem był zawód miłosny. - Do dziś nie mogę się pozbierać. Kiedy opowiadam o nim, zawsze płaczę - mówi muzyk. Kilkanaście lat po tej tragedii ukochana matka artysty zmarła.
Jan Borysewicz pocieszał się, że jego matka zdążyła chociaż nacieszyć się pierwszymi sukcesami estradowymi swojego syna. Kiedy odeszła, był już znanym rockmanem, a fanki po prostu za nim szalały. - Dostawałem po 8 tysięcy listów miesięcznie. Listonosz wnosił je worami. Ze 20 procent to były propozycje matrymonialne - przyznawał muzyk.
Po rozpadzie dwóch małżeństw przeżył jeszcze kilka związków. Jednak zawsze, gdy wydawało się, że teraz już się ustatkuje, następowało rozstanie. Tak było z blondynką Magdą, a także z brunetką Patrycją. W obu przypadkach to one odeszły. Podobno powodem była zazdrość muzyka.
Po rozstaniach zawsze rzucał się w wir imprez. Najostrzej, jak sam przyznał, zabalował w 2013 roku, gdy przez trzy miesiące świętował urodziny. Tak hucznie, że aż spadł ze schodów. - Powiedziałem sobie, że już nie upadnę - przyznał później. I z dnia na dzień odstawił alkohol. Udało mu się, choć nie bez pomocy - córka Alicja, która mieszka we Włoszech, podobno codziennie modliła się, by przestał pić.
Na razie artyście udaje się dotrzymać obietnicy. Nie szaleje już jak dawniej i to nie tylko dlatego, że został dziadkiem (córka Joanna ma dwoje dzieci: Sarę i Nicolę). Dziś Jan Borysewicz przeżywa trzecią młodość i tym razem nie chce zmarnować tej szansy.