Jan Englert: Diagnoza lekarzy brzmiała jak wyrok. Nieoperacyjny tętniak aorty. "Umrę zdrowy"
Jan Englert (78 l.) jakiś czas temu wyjawił, że lekarze wykryli u niego tętniaka aorty, którego nie da się jednak operować. Tętniak w każdej chwili może pęknąć, ale aktor nie traci nadziei, że jeszcze uda mu się pożyć. W najnowszym wywiadzie mówi, że tak naprawdę boi się jednego. "Przeraża mnie wegetacja" - wyznał.
Jan Englert to znany i ceniony aktor z licznymi rolami na koncie. Od lat związany jest z Beatą Ścibakówną, która była jego studentką.
Ich romans stał się sensacją towarzyską i początkowo mało kto wierzył, że to coś więcej niż tylko przelotna znajomość. A jednak stało się inaczej, a małżonkowie doczekali się nawet wspólnego dziecka - córka Helena jest ich całym światem.
Englert rzadko udziela wywiadów i niechętnie opowiada o życiu prywatnym. Jakiś czas temu zwierzył się jednak w swojej biograficznej książce, że lekarze zdiagnozowali u niego tętniaka aorty, który jest tykającą bombą.
"Niedawno wykryto u mnie, jak się okazało, wieloletnie znalezisko, tętniaka w aorcie szyjnej. Poinformowano mnie, że w moim wieku już się go nie rusza. [...] Tylko trzeba co jakiś czas sprawdzać, czy przypadkiem nie puchnie" - wyznał.
Ostatnio udzielił wraz z Beatą wywiadu dla "Vivy". W pewnym momencie opowiedział o swoim stanie i tym, czego najbardziej się obawia w związku z diagnozą...
"Wegetacja mnie przeraża, dlatego mam hasło – umrę zdrowy! Bez męki, pyk i do widzenia. Piękne. Byle jeszcze nie dzisiaj. Żeby to jeszcze potrwało. Ale trwanie ma sens wtedy, kiedy człowiek rzeczywiście ma coś do zrobienia" - wyznał poruszająco.
Panu Janowi życzymy dużo zdrowia!
Zobacz też:
Tak wygląda żona Golca! Taki widok to rzadkość
Była żona Durczoka wyjawiła, dlaczego tyle lat milczała na temat Kamila Durczoka! "Cena za rozwód"