Jan Englert i Beata Ścibakówna martwią się o córkę! Helena Englert miała tyle planów
Helena Englert (19 l.), córka Jana Englerta (76 l.) i Beaty Ścibakówny (51 l.), w ostatniej chwili wróciła do Polski. Co będzie dalej z jej studiami w Nowym Jorku? Dziewczyna miała tyle planów, tyle możliwości...
Błyskawicznie rozprzestrzeniający się koronawirus sprawił, że zarówno Jan Englert, jak i jego żona Beata Ścibakówna nie mogli znaleźć sobie w domu miejsca.
Wszystkie ich myśli i rozmowy koncentrowały się na ich córce Helenie, która chcąc iść w ślady sławnych rodziców, rozpoczęła prestiżowe studia teatralne na NYU Tisch School of the Arts w Nowym Jorku.
Niestety, to, co do niedawna napawało ich dumą, w obecnej sytuacji stało się powodem do zmartwień... Helena, wiedząc o niepokojach bliskich, postanowiła nie zwlekać.
Gdy dowiedziała się, że Polska zamyka granice, w ostatniej chwili kupiła bilet na samolot lecący do Warszawy.
"Jutro wyjeżdżam z Nowego Jorku (jeśli mój lot nie zostanie odwołany). Wszyscy, proszę, bądźcie bezpieczni. Nie zgubmy się w tych niezwykłych czasach, w których żyjemy" - napisała na Instagramie.
"Ona też mocno przeżywała to, co dzieje się w kraju. Jest bardzo zżyta ze swoimi rodzicami. Martwiła się o nich. Szczególnie o tatę, który za niespełna dwa miesiące skończy 77 lat. Wie, że wirus jest najbardziej niebezpieczny dla osób w podeszłym wieku i drżała o ojca. To ze względu na niego chciała, jak najszybciej dotrzeć do domu" - zdradza w rozmowie z "Na żywo" znajoma państwa Englertów.
***
Czytaj więcej na następnej stronie:
Córce aktorskiej pary udało się wrócić, zanim w naszym kraju zamknięto granice i wprowadzono obowiązkową 14-dniową kwarantannę dla przybywających z zagranicy.
Dzięki temu Helena mogła wyjść na spacer czy pobiegać z mamą. Obie panie cieszą się swoim towarzystwem. Jan Englert też nie kryje radości. Uświadomił sobie, że choć kibicował córce w jej dążeniach związanych z karierą, namawiał ją nawet do wyjazdu na prestiżową uczelnię, to bardzo źle znosi rozłąkę.
Tęsknota sprawiła, że chcąc mieć bliski kontakt z nastolatką, otworzył się w ostatnich miesiącach na nowinki technologiczne.
"Jan, za namową żony, zdecydował się zainstalować na swoim smartfonie aplikację WhatsApp, by móc swobodnie rozmawiać i widzieć Helenkę. Beata nauczyła go, jak się komunikatorem posługiwać" - dodaje informatorka gazety.
Na szczęście rodzina jest już w komplecie. Englertowie bardzo to doceniają, ale nie są wolni od lęku o przyszłość.
Ich radość mąci też obawa, czy Helenka będzie mogła wrócić na amerykańską uczelnię. Na razie jest to niemożliwe, bo wirus w stanie Nowy Jork szaleje. Jednak oboje wiedzą, że ich córka jest bardzo ambitną osobą i gdy sytuacja wróci do normy, znów wyruszy za ocean. Dlatego teraz chcą się nacieszyć jej towarzystwem.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: