Jan Englert: wykryto u niego tętniaka aorty, a teraz takie wieści. Czeka go operacja
Jan Englert (80 l.) dwa lata temu wyznał, że usłyszał niepokojącą diagnozę. Wykryto u niego tętniaka aorty szyjnej, niekwalifikującego się do usunięcia. Aktora czeka jednak operacja, chociaż z innego powodu. Englert liczy na to, że zabieg przebiegnie szybko i pomyślnie, bo ma jeszcze wiele zawodowych marzeń do zrealizowania.
Jan Englert, wybitny aktor, wieloletni szef Teatru Narodowego, dwa lata temu ujawnił w swojej autobiograficznej książce „Bez oklasków”, że wykryto u niego nieoperacyjnego tętniaka aorty szyjnej.
Aorta to największa tętnica w ludzkim ciele. Jeśli na jakimś jej odcinku dochodzi do poszerzenia o co najmniej 50 proc, wobec przyjętych norm, mówi się o tętniaku. Największym zagrożeniem związanym z tętniakiem jest to, że może pęknąć i doprowadzić do krwotoku. Pęknięcie tętniaka kończy się śmiercią pacjenta w 80 proc. przypadków.
Englert, czemu trudno się dziwić, decyzję lekarzy, by tętniaka nie operować, przyjął z mieszanymi uczuciami. Jak wyznał w swojej książce:
"Poinformowano mnie, że w moim wieku już się go nie rusza. Naprawdę uważam, że najlepsze, co mogę zrobić dla siebie w swoim wieku, to modlić się o szybką i zdrową śmierć. Umrzeć zdrowym. To byłoby fantastyczne. To jest straszne dla bliskich, którzy zostają, ale dla klienta – idealne”.
Ze względu na konieczność monitorowania na bieżąco stanu tętniaka, Englert pozostaje pod stałą opieką lekarzy. Ostatnio pojawił się nowy problem. Jak donosi tygodnik „Rewia”, aktor musi pilnie przejść operację strun głosowych.
Englert, który 11 maja skończył 80 lat, wciąż ma w planach wiele klasycznych ról, do których niezbędny jest silny głos. Marzy na przykład, by ponownie zmierzyć się z tytułowym bohaterem szekspirowskiej tragedii „Król Lear”. Jak wyznała żona aktora, Beata Ścibakówna, cytowana przez „Rewię”:
„Janek wie, czego chce. Czas wahań ma za sobą. Poza tym wydaje mi się młodszy od wielu moich kolegów. Urzeka mnie jego fantazja, pomysły, poczucie humoru, sposób objaśniania świata, opiekuńczość”.
Beata Ścibakówna jest drugą żoną Jana Englerta. Dla młodszej o 25 lat ukochanej aktor zdecydował się w 1994 roku zakończyć swoje małżeństwo z Barbarą Sołtysik. Aktorka podeszła do tego ze spokojem. Jak tłumaczyła w „Angorze”:
"Kiedy byliśmy jeszcze młodzi, uważaliśmy z Jankiem, że warto żyć tylko 33 lata. I rzeczywiście, to się sprawdziło. Byliśmy razem przez taki właśnie okres".
Englert nigdy nie zapomniał swojej pierwszej miłości. Odkąd w 2015 roku Sołtysik z powodów zdrowotnych na tle neurologicznym zakończyła karierę i zamieszkała w placówce świadczącej całodobową opiekę medyczną, regularnie ją odwiedza.
Wkrótce, ze względu na planowaną hospitalizację, będzie musiał zrobić przerwę od odwiedzin i innych obowiązków. Aktor ma jednak nadzieję, że operacja i rehabilitacja strun głosowych przebiegnie szybko i bez komplikacji. Ma jeszcze wiele ról do zagrania.
Zobacz też:
Jan Englert opiekuje się byłą żoną. Barbara Sołtysik zmaga się z ciężką chorobą. „Jej codzienność to strzępy obrazów”
Jan Englert modli się o szybką śmierć. Od dawna żyje z wyrokiem. Lekarze byli bezradni!