Reklama
Reklama

Jan Frycz długo miał fatalne relacje z córką. Teraz nawiązali kontakt

Jana Frycza z córką łączą bardzo skomplikowane relacje. Przez lata nie byli ze sobą blisko - twierdziła, że z tatą ma tylko wspólny kształt paznokci. Dopiero po czasie zaczęli się do siebie zbliżać na nowo. Olga Frycz od czasu, gdy została mamą, łagodniej i z empatią patrzy na swojego ojca. Czy to oznacza, że staną się rodziną idealną? Czas pokaże...

Jan Frycz zostawił rodzinę dla innej. Olga miała 9 lat

O tym, że Jan i Olga starają się nadrobić stracony czas i naprawić nie najlepsze relacje mówi się już od jakiegoś czasu. Aktorka ma, co wybaczyć ojcu - w końcu opuścił rodzinę, gdy miała 9 lat. Zawiódł ją, gdy dorastała. Chowała urazę, że zostawił jej mamę, ją i jej rodzeństwo.  

Jan był nieobecny - poświęcił rodzinę dla kariery. Nie chcąc uczestniczyć w domowej wrzawie i harmidrze, uciekał do swojej maleńkiej kawalerki. To było jego królestwo, dzieci nie miały tam wstępu. A one tego pragnęły, chciały być blisko niego.  

Z czasem role się odwróciły. To Olga boleśnie dała mu odczuć, że go nie potrzebuje. W wywiadach mówiła, że ledwie go zna. "Zbyt dobrze go nie znam" - mówiła na łamach "Twojego Stylu". "Wyprowadził się, gdy byłam mała i rzadko się widywaliśmy". 

Reklama

Rewolucja u Fryczów. Olga wybaczyła ojcu przeszłość

W sądzie Jan Frycz walczył o prawo do opieki nad dziećmi, zmusił porzuconą żonę, by udowodniła, że może utrzymać dom. Tam zaś się nie przelewało. Mimo to matka i dzieci kochali się i pomagali sobie wzajemnie. "Chodziliśmy w tych samych ciuchach: brat po siostrze, siostra po bracie" - mówiła Olga Frycz.  

W innym z wywiadów dodawała:  

 

To historia, która wzrusza, bowiem Jan zostawił swoją żonę i dzieci dla innej. "Rozwód był bez orzekania o winie, jednak zawsze jest to życiowa porażka. Po prostu nie dobraliśmy się. Byliśmy niedojrzali, obowiązki nas przerosły" - mówił aktor dla "Twojego Stylu". "Wprawdzie wcześniej rzadko bywał w domu, ale wizja, że miał zniknąć na dobre, była przerażająco smutna. Miałam żal, że nas nie odwiedzał" - wspominała zaś Olga. 

Po rozwodzie - jak mówiła - ojca nie widziała osiem lat

Jako dorastająca panna wpadła na niego przypadkowo. Zapytał ją z wyrzutem, dlaczego nie jest w szkole. "Przyznałam się, że poszłam na wagary, i tylko odpysknęłam: »Nie wtrącaj się, bo nawet nie wiesz, do jakiej szkoły chodzę«. Później podejmowaliśmy próby odbudowania więzi, ale zwykle te spotkania źle się kończyły" - wspominała Olga Frycz.   

Frycz nie chciał, by córka była aktorką. Miała do niego wielki żal

Podczas gdy matka wychodziła z siebie, by zapewnić pociechom wszystko, czego potrzebowały, Jan nie okazywał im wsparcia. Olga odczuła to, gdy nie dostała się do szkoły teatralnej. Obwiniała nawet ojca.  

"Wiem, że coś komuś szepnął i nie dostałam się do szkoły, o której marzyłam od lat (...) Nie chciał, żebym została aktorką, mówił, że "To czekanie, czy ktoś cię zechce, negocjowanie stawki. Nie ma w tym piękna" - wspominała po latach w "Twoim Stylu".  

Po latach temat wrócił. Na planie serialu "Życie nad rozlewiskiem" spotkała Agnieszkę Mandat, dziekan krakowskiej - wówczas jeszcze - PWST, zasiadająca w komisji egzaminacyjnej, która zdecydowała, żeby nie przyjąć jej na studia. "To ojciec Olgi poprosił Agnieszkę Mandat, żeby »oblała« jego córkę. Bardzo nie chciał, by została aktorką, ale nie przewidział, że ona i tak postawi na swoim" - mówił w rozmowie z "Rewią" znajomy Jana Frycza.

Plotki mówiły także, że Olga dowiedziała się jeszcze, że ojciec zablokował jej udział w polsko-irlandzkim filmie "Sanktuarium". Podobno postawił producentom warunek, że przyjmie rolę tylko wtedy, kiedy oni zrezygnują z angażu jego córki: "Albo ja, albo ona!". 

Gdy Olga się o tym dowiedziała, było jej przykro. "Nie przypuszczała, że ojciec może zrobić jej coś takiego. To jest dla niej zbyt przykre i nie chce o tym nawet wspominać" - mówił w rozmowie z "Faktem" znajomy aktorki. 

W jednym z wywiadów Olga Frycz opowiedziała, że motywacja, by zostać aktorką, wynikała ze złości na ojca. On - nawet gdy już odniosła sukces - ani myślał, by okazać jej wsparcie. W kwestii kariery swoich dzieci zawsze miał radykalne podejście. Jak mówił dla "Playboya" - on sam nie miał za wiele wspólnego z tym, jakie drogi obrały jego dzieci. To - jak podkreślił - była "zasługa" jego byłej żony. "Powtarzam, nie mam z tym nic wspólnego. Aktorstwo to wiele złych rzeczy w życiu" - mówił aktor. 

 

Jan Frycz pragnął pojednania. Olga zmieniła zdanie

Jan Frycz wielokrotnie wyciągał rękę na zgodę, chciał się pojednać z córką. Ona ani myślała, by dać mu szansę. Nie mogła mu zapomnieć krzywd z dzieciństwa. 

Coś się jednak zmieniło. "Spotkaliśmy się po latach. Ja już dorosła, on coraz starszy. To było fajne, bo od razu wytworzyła się między nami relacja partnerska" - mówiła jakiś czas temu aktorka. A gdy Jan miał wypadek i wylądował w szpitalu, czuwała przy jego łóżku. Wybaczyła mu wiele. Nawet to, że sabotował jej karierę. A gdy została matką, zaczęła inaczej patrzeć na swoją relację z ojcem. Z większą wyrozumiałością i empatią. Zależało jej też, by dzieci poznały dziadka. 

Dziś liczy, że dzięki szczerości nadrobią stracony czas:  

  

Chce napisać książkę - wywiad-rzekę z Janem Fryczem. Jest pewna, że rozmowa o najboleśniejszych doświadczeniach może tylko pomóc, by otworzyć nowy, piękny rozdział w ich życiu. Olga Frycz ma już doświadczenie z książkami - napisała parę dla dzieci. Może liczyć też na wsparcie Marii, siostry, która mieszka w USA i ma też na swoim koncie kilka powieści.  

Jednak główny cel jest jeden: zrozumieć ojca i jego decyzje. I choć przełamali już pierwsze lody, wciąż jest między nimi dużo do wyjaśnienia. Olga jest pewna, że książka, w której rozprawią się z demonami przeszłości, tylko pomoże im w zbudowaniu prawdziwej relacji ojca z córką.  

Jan Frycz jest super dziadkiem. Olga może być dumna z ojca

To dla Olgi Frycz z pewnością ważne. Tym bardziej że aktorka wychowuje samotnie dzieci. To właśnie Jan wyciągnął do niej pomocną dłoń. Narodziny wnuczki Helenki były wielką zmianą w życiu aktora. Jak donosił magazyn "Na żywo", to właśnie Jan jako jeden z pierwszych dowiedział się, że córka urodziła. Zaoferował jej pomoc i "poprosił ją, aby nigdy nie wahała się do niego dzwonić. Wprawdzie ze zrozumieniem przyjął deklarację 35-latki, że nie obawia się samotnego rodzicielstwa, ale z chęcią ją wesprze i zaopiekuje się wnuczkami". 

Na takie wsparcie nie liczyła, ale z perspektywy czasu na pewno je docenia. Tym bardziej że Jan spotyka w domu Olgi swoją byłą żonę Agatę. Od czasu rozwodu nie mieli ze kontaktu, nie łączyły ich żadne relacje - praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Wnuczka wszystko zmieniła. "Olga obserwuje to i nie ukrywa, że bardzo się cieszy, że rodzice mimo wszystko potrafią ze sobą rozmawiać. Jest szczęśliwa, bo ma poczucie, że to dzięki Helence, dziadkowie zaczynają mieć poprawne relacje. Zawsze na to czekała, zależało jej na tym" - zdradza osoba blisko związana z aktorką.

Jan Frycz jest w trzecim małżeństwie. Odzyskuje stracony czas z córką

Mając 22 lata, Jan Frycz zdecydował się na małżeństwo z Grażyną Laszczyk, z którą doczekał się córki Gabrysi (jest również aktorką związana z poznańską sceną teatralną). "Byłem na drugim roku studiów i zdarzyło się..." - wspominał aktor.  

Po raz drugi powiedział sakramentalne "tak" Agacie, z którą ma dzisiaj piątkę dzieci: Olgę, Marię, Antoniego (początkowo chciał związać swoje życie z aktorstwem, finalnie postawił jednak na karierę scenografa), Michała (jest związany z show-biznesem, jako dziecko wystąpił w "Ogniem i mieczem") i Wojciecha (z kompozytor, pisze muzykę do filmów, reklam oraz spektakli teatralnych).  

Jednak dopiero trzeci związek okazał się najbardziej udany, mimo że para nie posiada potomstwa. Frycz jest mężem Małgorzaty. Ukochana aktora jest prawniczką w jednej z krakowskich kancelarii. I - jak podkreśla - partnerka daje mu poczucie bezpieczeństwa. "Mam oparcie w Małgosi, mojej żonie. Jest prawnikiem i nie uczestnicząc bezpośrednio w moich rozterkach artystycznych, bardzo mnie wspomaga. Dla aktora to bezcenne" - mówił.

ZOBACZ TAKŻE: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jan Frycz | Olga Frycz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy