Jan Frycz po wypadku robi sobie przerwę od aktorstwa?!
Kilka dni temu Jan Frycz (61 l.) uległ groźnemu wypadkowi pod Trzebnikiem niedaleko Wrocławia. Choć aktor może mówić o wielkim szczęściu, przerwa w karierze wydaje się być konieczna...
Jan Frycz najprawdopodobniej zasłabł za kierownicą i stracił panowanie nad samochodem. Auto zjechało do rowu i dachowało. Na miejscu pierwsi pojawili się strażacy, wydobyli aktora z samochodu i udzielili mu pierwszej pomocy.
Artysta kilka razy tracił przytomność. Karetka przewiozła go do najbliższego szpitala w Dzierżoniowie, gdzie ma rodzinę, od której wracał do Krakowa.
Obecnie wciąż przebywa na oddziale ortopedii. Ma złamaną rękę oraz liczne potłuczenia, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Po tak poważnym wypadku będzie zmuszony zrobić sobie dłuższą przerwę od pracy...
Wypadek aktora wstrząsnął jego rodziną. Także córką Olgą (28 l.), z której aktor jest dumny.
Ich relacja nie zawsze była jednak tak sielankowa jak dzisiaj. Dziewczyna długo nie mogła wybaczyć ojcu, że kiedy miała 9 lat, porzucił jej matkę.
"Zbyt dobrze go nie znam" - mówiła Olga na łamach "Twojego Stylu". "Wyprowadził się, gdy byłam mała i rzadko się widywaliśmy. Nie chciał, żebym została aktorką, mówił, że dla kobiety to jest zawód podobny do prostytucji. 'To czekanie, czy ktoś cię zechce, negocjowanie stawki. Nie ma w tym piękna'" - wspominała.
Ich relacja ociepliła się, gdy Olga została doceniona jako aktorka
"Nie wiem, czy jest ze mnie zadowolony, bo nie chwali. Śmieszne, gdy ktoś czasem mówi, że tata załatwia mi role. On nie jest typem ojca zakochanego w córce, który robi wszystko, by ułatwić jej życie. Nie przeżywa moich premier, ogląda film po jakimś czasie. Gdy jestem na planie, pojawia się czasem myśl, że ojciec będzie to widział. Wtedy się spinam" - tłumaczyła.
Żona aktora apeluje do mediów, by dać Jankowi spokój. Życzymy powrotu do zdrowia!