Jan Nowicki tuż przed śmiercią zażądał ekshumacji ciał swoich bliskich. Miał ważny powód
Jan Nowicki zmarł nagle w nocy z 6 na 7 grudnia w swoim domu w Krzewencie. Słynny aktor już od pewnego czasu oswajał się ze śmiercią, przygotowując się do tego dnia. Jak donoszą jego znajomi, gwiazdor postarał się nie tylko o kupno miejsca na cmentarzu czy wybudowanie grobowca. Zapragnął też, by ważne dla niego osoby spoczęły razem. Niedługo przed śmiercią doprowadził do ekshumacji ciał członków rodziny...
Informacja o śmierci Jana Nowickiego wstrząsnęła nie tylko jego najbliższymi, ale też znajomymi z show-biznesu oraz wiernym i licznym gronem wielbicieli "Wielkiego Szu".
Aktor bez wątpienia był postacią niezwykle barwną i jedyną w swoim rodzaju. Słynął z poczucia humoru, wielkiego dystansu i głoszenia odważnych poglądów. Za to właśnie uwielbiali go fani.
Od kilku lat Nowicki jednak publicznie pokazywał się bardzo rzadko. Wiadomo było, że było to spowodowane pogarszającym się stanem zdrowia.
Pan Jan zaczął miewać coraz większe problemy z pamięcią, a do tego doszły trudności z poruszaniem się. Zaszył się więc w swoim domu w Krzewencie, gdzie cieszył się spokojem i pięknem okolicznych krajobrazów.
Choć miał problemy zdrowotne, to chyba nikt z jego otoczenia nie spodziewał się, że dojdzie do najgorszego. Zresztą kilka dni wcześniej wziął nawet udział miejskiej uroczystości, gdzie świętowano 120-lecie Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowalu, z którą to Nowicki był mocno związany.
Po części oficjalnej odbywał się mały poczęstunek, ale żona Nowickiego uznała, że mąż jest już nieco zmęczony i wspólnie wrócili do domu. Kilka dni później doszło do dramatu...
Ze słów burmistrza miasta Kowal, który prywatnie przyjaźnił się za aktorem, wynikało że Nowicki zjadł kolację i położył się spać. W środku nocy jednak się obudził, wstał z łóżka i się przewrócił. Na pomoc od razu ruszyła jego żona Anna.
"Kiedy prowadziła go pod rękę, Jan nagle upadł" - zdradza "Super Expressowi" osoba z otoczenia Nowickich.
Tabloid informował, że na miejsce natychmiast wezwano pogotowie, karetka przyjechała po kilkunastu minutach.
"Jan był reanimowany. Niestety, nie udało się go uratować. Prawdopodobnie miał zawał" - ujawnił informator tabloidu.
Choć nagła śmierć aktora była ogromnym zaskoczeniem, to sam Nowicki do tego dnia przygotowywał się już od pewnego czasu. Kupił ziemię na cmentarzu w rodzinnym Kowalu, gdzie wybudował imponujący grobowiec.
Bliskim przekazał też swoją ostatnią wolę, którą rodzina oczywiście zamierza spełnić.
"Nowicki poprosił o to, by po śmierci jego ciało zostało skremowane i pochowane w grobowcu, który sam zbudował w rodzinnym Kowalu obok Włocławka" - donosi "Super Express".
Aktor często bywał na cmentarzu, bo - jak twierdził - "człowiek powinien wiedzieć, gdzie będzie miejsce jego wiecznego spoczynku".
"To wiele porządkuje w głowie. Uspokaja" - twierdził Nowicki, dodając w swoim stylu, że nigdzie indziej tak bardzo nie smakuje mu papieros i wódka.
Na tym nie koniec zaskakujących informacji. Jak bowiem dowiedział się "Super Express", aktor niedługo przed śmiercią doprowadził do ekshumacji ciał swoich bliskich. Miał ku temu ważny powód!
"Nowicki przed śmiercią zdołał przenieść do grobowca całą swoją rodzinę, która co prawda była pochowana na tym samym cmentarzu, ale w różnych mogiłach. Dziś w grobie rodziny Nowickich spoczywają rodzice aktora – Marianna i Antoni – oraz jego rodzeństwo. Łącznie sześć osób" - donosi tabloid.
Pogrążony w żałobie syn Nowickiego w swoim poruszającym wpisie na Instagramie poinformował też, kiedy odbędzie się pogrzeb jego ukochanego ojca.
"Uroczystości pogrzebowe odbędą się w środę 14 grudnia w Kowalu. O godz.13.00 Nabożeństwo żałobne w Kościele Parafialnym po którym nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na cmentarzu" - przekazał Łukasz Nowicki.
Zobacz też:
Karol Strasburger powiedział prawdę o Janie Nowicki. Aż trudno w to uwierzyć
Halina Mlynkowa żegna Jana Nowickiego. Dziękuje mu za bycie wyjątkowym dziadkiem