Jan Pospieszalski stracił pracę w TVP, teraz zniknął również z sieci. Nie chce już być youtuberem?
Jan Pospieszalski (67 l.) przez ostatnie miesiące walczył o to, aby jego program wrócił na antenę TVP. Niestety działania dziennikarza spełzły na niczym. Wówczas zaczął próbować swoich sił w sieci. Przez pewien czas był bardzo aktywny w serwisie YouTube, gdzie publikował swoje filmy. Teraz zniknął również stamtąd. Czy to oznacza, że zamierza wycofać się z życia publicznego?
Niemal rok temu Jan Pospieszalski znalazł się w samym centrum skandalu. Prowadzony przez niego program "Warto rozmawiać", który z przerwami był emitowany od 2004 roku, decyzją stacji został zdjęty z anteny TVP. Prowadzący żalił się później na Twitterze, że zaledwie parę minut przed emisją poinformowano go, że "program zostanie nagrany i wyemitowany w innym terminie". Powodem miał być fakt, że w "Warto rozmawiać" poruszano kontrowersyjne tematy związane z epidemią. Goście rozmawiali m.in. o prawnych aspektach obostrzeń, bezpieczeństwie szczepień przeciwko COVID-19 czy długofalowych skutkach zdalnego nauczania. Pojawiały się głosy, że uczestnicy programu przedstawiają poglądy, stojące w sprzeczności z ogólnie przyjętymi normami. Specjaliści krytykowali "Warto rozmawiać" za dopuszczanie do debaty poglądów odmiennych od tych, reprezentowanych przez polski rząd. Zarzucano, że w studio padają argumenty o charakterze pseudonaukowym, szkodzące społeczeństwu. Na jesieni 2021 roku Jan Pospieszalski dowiedział się, że telewizja nie przedłuży z nim umowy.
Wkrótce po zwolnieniu Jan Pospieszalski rzucił się w wir internetu. Sądził, że właśnie tam będzie mógł kontynuować swoją karierę. Dziennikarz stał się youtuberem. W krótkim czasie udało mu się zdobyć ponad 40 tys. subskrybentów. W sieci mógł sobie pozwolić na znacznie większą swobodę. Niestety problemem okazały się finanse.
Jan Pospieszalski początkowo dobrze sprawdzał się w roli youtubera. Dzięki finansowemu wsparciu internautów, posiadał fundusze na realizację kolejnych odcinków. Niestety prowadzenie zbiórek okazało się sporym wyzwaniem. Rada Naukowa serwisu Patronite określiła tematykę jego działalności jako "nienaukową". W pewnym momencie Pospieszalski zdał sobie sprawę, że w sieci nie wskóra już nic więcej. Po paru miesiącach internetowej przygody, zawiesił swoją aktywność na YouTube. Ze "Zrzutki" zniknęła również prowadzona przez niego zbiórka. Już na jesieni zeszłego roku dziennikarz przeczuwał, że YouTube może zablokować jego konto ze względu na kontrowersyjny charakter treści.
Teraz dziennikarz będzie musiał szukać planu "C". Wygląda na to, że już jakiś czas temu Pospieszalski zawiesił działalność swojego kanału. Na koncie nie pojawiały się nowe materiały. Pospieszalski zapewnia, że wynika to wyłącznie z kwestii organizacyjnych. Czy rzeczywiście tak jest?
Jan Pospieszalski od lat słynie z radykalnych poglądów. Jego artykuły ukazują się w prawicowym serwisie Polonia Christiana.
Zobacz też:
Małgorzata Rozenek-Majdan nie wytrzymuje tempa. Obóz Anny Lewandowskiej dał jej w kość
Kim jest aktorka znienawidzonej reklamy? Ten występ przylgnie do niej na zawsze