Jan Prosiński był dziecięcą gwiazdą. Co robi dziś?
Jan Prosiński dał się poznać szerszej publiczności jako kilkuletni chłopiec, który zagrał w znanych polskich serialach, m.in. „Złotopolskich” oraz „Na dobre i na złe”. Później zniknął z ekranów. Wiemy, czym zajmuje się dzisiaj!
Serial "Na Dobre i na złe" jest emitowany na antenie TVP2 już ponad dwudziestu lat. Wielu aktorów, którzy na początku byli jego wizytówką, dziś już nie mają z nim nic wspólnego.
W latach 1999-2004 występował w nim Jan Prosiński, który wcielał się w rolę Pawła Walickiego - syna Brunona, granego przez Krzysztofa Pieczyńskiego.
Wprawdzie nie był to jego debiut medialny, gdyż wcześniej mogliśmy oglądać go w "Złotopolskich" (1998-2001), a także filmie "Jacek" (1993 rok), jednak to właśnie z roli syna Brunona Walickiego jest najbardziej kojarzony.
Kiedy odchodził z "Na dobre i na złe", był już pełnoletni. Wówczas wydawało się, że jego kariera aktorska nabierze szalonego tempa. Tak się jednak nie stało.
Wprawdzie Jan Prosiński zagrał jeszcze w kilku produkcjach, jednak nie odniósł znaczącego sukcesu, aż w 2011 roku praktycznie całkowicie zakończył karierę medialną.
Nie oznacza to jednak, że zupełnie porzucił tematykę filmową. Jak się bowiem okazuje, zamiast występować na ekranie, wolał skupić się na pracy po drugiej stronie kamery.
Jan Prosiński jest absolwentem wydziału operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej, którą ukończył w 2007 roku.
"Od końca studiów współpracuję z Muzeum Powstania Warszawskiego. W ramach tej współpracy zrealizowałem zdjęcia do blisko tysiąca wywiadów z uczestnikami i świadkami Powstania Warszawskiego oraz kilkadziesiąt reportaży filmowych" - pisze o swojej pracy na swojej stronie internetowej.
W toku swojej kariery operatorskiej Jan Prosiński realizował m.in. reklamy czy dokumenty i to na całym świecie! W wolnych chwilach z kolei fotografuje.
Na profilu innego fotografa, jego kolegi, możemy zobaczyć, jak dziecięcy aktor wygląda obecnie.
Rozpoznalibyście go na ulicy?
Zobacz też:
Były mąż Rodowicz przerywa milczenie po publikacji filmu o niej
Lichtmann jest wyznania mojżeszowego. Tak spędził święta