Jan Wieczorkowski był hulaką pewnym, że nigdy nie założy rodziny. Dziś jest przykładnym mężem i tatą!
Zanim w 2010 roku Jan Wieczorkowski (50 l.) stanął przez ołtarzem u boku Urszuli Karczmarczyk, był niezłym... uwodzicielem i hulaką. Na liście jego zdobyczy z okresu, gdy wiódł kawalerski żywot, roi się od znanych nazwisk. Pamiętacie je wszystkie?
Jan Wieczorkowski, któremu popularność przyniosły role w serialach "Pokój 107" i "Klan", uchodził pod koniec lat 90. ubiegłego wieku za playboya i zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. O jego romansach mówiła cała Polska...
"Jestem bardzo kochliwy" - przyznał przed laty w rozmowie z "Galą".
Z kim się spotykał, zanim poznał tę jedyną, której przysiągł miłość i wierność aż po grób?
Pierwszą sympatią Jana Wieczorkowskiego była koleżanka ze szkoły teatralnej - Dorota Naruszewicz, z którą już po studiach przez kilka lat spotykał się na planie "Klanu". Nazywał ją "aniołem o niebieskich oczach" i wzdychał do niej skrycie, ale wiedział, że nie ma u niej szans. Dorota była bowiem do szaleństwa zakochana w przystojnym prawniku, za którego wyszła za mąż, gdy ich pierwsza córka miała już ponad dwa lata.
Po tym, jak Dorota dała Janowi kosza, zaczął widywać się z wokalistką grupy Sixteen Renatą Dąbkowską, ale i ten związek nie przetrwał dłużej niż chwilę. Znacznie trwalsze okazało się uczucie, jakie połączyło go z piosenkarką Reni Jusis.
Jan Wieczorkowski i Reni Jusis byli parą przez rok. Wydawało się, że są ze sobą bardzo szczęśliwi, ale - co wyszło na jaw dopiero, gdy się rozstali - czego innego oczekiwali od życia. Reni myślała o stabilizacji, Jan nie był jeszcze gotowy na założenie rodziny. Po latach przyznał, że żałuje, iż im nie wyszło.
"Reni była dla mnie ważną osobą. Rozchodziliśmy się i wracaliśmy do siebie. Istne szaleństwo. Popełniłem pewien błąd i straciłem ten związek. Potem żałowałem" - powiedział w rozmowie z "Vivą!".
"Błędem" okazał się po prostu skok w bok. Jan nie potrafił oprzeć się zjawiskowo pięknej Katarzynie Kosseckiej, którą poznał w modnym warszawskim pubie. Katarzyna była nawet o krok od przekonania go do ożenku, ale w ostatniej chwili przestraszył się i ją zostawił. Podjął tę decyzję bez specjalnego bólu serca. Był już pod urokiem prześlicznej Niny Roguż - dwudziestoletniej studentki Uniwersytetu Warszawskiego, która marzyła o karierze aktorskiej i... szła jak burza.
Jan Wieczorkowski: Nina Roguż liczyła, że... coś z tego wyniknie. Przeliczyła się!
Jan i Nina poznali się w 1998 roku na planie "Pokoju 107". Wtedy jednak nie zwrócili na siebie uwagi. Ona miała zaledwie 16 lat i nie w głowie jej było rozglądanie się za mężczyznami. On z kolei był jeszcze wtedy zakochany w Dorocie Naruszewicz.
Dopiero podczas przypadkowego spotkania po czterech latach Jan zaczął uważniej przyglądać się uroczej Ninie. Świeżo odnowiona znajomość szybko przerodziła się w przyjaźń, a ta z kolei zmieniła się w uczucie.
"Nie wiadomo, co z tego wyniknie. Na razie doskonale się razem bawimy i uwielbiamy wspólnie spędzać czas" - wyznała Nina Roguż "Twojemu Imperium".
"Jesteśmy parą" - potwierdził potem Janek w rozmowie z plotkarskim tygodnikiem, a kilka tygodni później ogłosił, że - niestety - nie jest to już aktualne.
Po rozstaniu z Niną Jan Wieczorkowski przez pewien czas starał się nie pokazywać całemu światu w towarzystwie nowych partnerek. Jeśli się z kimś spotykał, był bardzo dyskretny. Do czasu, gdy media obiegła informacja, że zagiął parol na młodszą od niego o 16 lat Monikę Brodkę. Pewnego dnia - latem 2005 roku - wybrał się na koncert zwyciężczyni polsatowskiego "Idola" do Wrocławia. Po imprezie poszedł za kulisy, by pogratulować Monice świetnego występu, a ona... zaprosiła go na kawę.
Jan Wieczorkowski: Monika Brodka śpiewała po rozstaniu z aktorem: "Miał być ślub..."
O tym, że 33-letni aktor związał się z niespełna 18-letnią wschodzącą gwiazdą polskiej piosenki mówiła cała Polska. Paparazzi nie odstępowali ich nawet na krok. Wytropili ich nawet w Żywcu, dokąd Monika zabrała Janka na swój koncert, by przy okazji przedstawić go mieszkającym w pobliskiej Twardorzeczce rodzicom.
Kilka miesięcy po pierwszej randce Jan poprosił Monikę o rękę, a ona powiedziała "tak", ale wcale nie chciała jeszcze zostać żoną. Jej kariera nabierała zawrotnego tempa, chciała po prostu dobrze wykorzystać swój czas. Tymczasem Janowi nagle zaczęło się śpieszyć do ślubu.
"Marzy mi się kochająca kobieta na dłużej. Chciałbym wierzyć, że istnieje miłość mogąca przetrwać wszystko i potrafiąca wszystko wybaczyć" - zwierzał się na łamach "Gali" zaraz po tym, jak... zerwał z Brodką.
Monika bardzo przeżyła rozstanie z Janem. Poświęciła mu nawet piosenkę o wymownym tytule "Miał być ślub". Ani ona, ani aktor nigdy nie zdradzili powodu rozstania.
Jan Wieczorkowski niezbyt długo czekał, by w jego życiu pojawiła się kolejna kobieta. Tym razem - jak się okazało - dokładnie taka, o jakiej marzył: kobieta na dłużej. Na jednej z imprez poznał fotoedytorkę poczytnego magazynu Urszulę Karczmarczyk.
"Wypatrzyłem ją w tłumie. Zakochałem się i trwało to dłużej niż zwykle. Przy Uli stałem się mężczyzną, który potrafi dawać, nie tylko brać" - powiedział "Gali", wspominając początki ich znajomości.
W sierpniu 2010 roku Jan Wieczorkowski i Urszula Karczmarczyk zalegalizowali swój trwający już prawie cztery lata związek. Honorowym gościem na ich ślubie był niespełna roczny Janek - ich pierwszy syn. W 2014 roku powitali na świecie Wincentego.
Przy Urszuli (i dzięki niej) Jan zmienił się z hulaki w domatora.
"Gdy miałem 30 lat, szalałem na imprezach. W ogóle nie myślałem, że założę rodzinę. Byłem pewny, że przehulam życie" - wyznał w wywiadzie.
"Dziś mam kochającą rodzinę, jestem szczęśliwy. Przy dzieciach zmieniają się priorytety" - dodał w rozmowie z "Galą".
Jan - w przeciwieństwie do wielu swoich koleżanek i kolegów po fachu - nie ukrywa przed fanami swej rodziny, a wręcz chwali się nią. Na Instagramie często publikuje zdjęcia żony i synów, którzy są jego dumą.
"Rodzina to najwspanialsze, co dostałem od życia" - napisał pod jedną z fotek.
Zobacz też
Monika Brodka i Jan Wieczorkowski - historia miłości i powód rozstania
Monika Brodka szczerze o o macierzyństwie. Chce mieć dzieci?
Gosia Andrzejewicz była świadkiem zjawiska niewyjaśnionego. Ma własną teorię na ten temat