Janachowska wspomina swój groźny wypadek. „Auto poszło do kasacji"
Izabela Janachowska w rozmowie z naszym reporterem opowiedziała o niebezpiecznych sytuacjach, jakie przydarzyły jej na drodze, gdy prowadziła samochód. Jedno ze zdarzeń mogło się skończyć naprawdę źle. Jej samochód został tak uszkodzony przez inne auto, że musiał pójść do kasacji.
Izabela Janachowska jest kierowcą od dłuższego już czasu i bardzo lubi prowadzić auto. Prezenterka "Tańca z gwiazdami" nie ukrywa jednak, choć lubi szybką jazdę, to w trosce o swoje bezpieczeństwo oraz ewentualnych współpasażerów stara się być aż nadto ostrożna.
"Ostatnio na ulicach jest bardzo niebezpiecznie i ja bardzo lubię dosyć dynamiczną jazdę, natomiast w ostatnim czasie musiałam bardzo z tego zrezygnować, bo po prostu nie czuję się tak komfortowo na ulicach jak jeszcze jakiś czas temu. Jeżdżę spokojnie" - wyznała naszemu reporterowi.
"Ludzie w ogóle nie przestrzegają zasad jazdy i generują bardzo dużo niebezpiecznych sytuacji absolutnie na własne życzenie, dlatego trzeba zachować podwójną ostrożność" - dodała w rozmowie z Pomponikiem.
Przez lata prowadzenia samochodu Izabela Janachowska nie ustrzegła się niebezpiecznych zdarzeń drogowych. Niestety, oprócz stłuczek, miała także dość poważne zdarzenie, z którego na szczęście wyszła cało, jednak przez nieuwagę innego kierowcy mogło się ono skończyć naprawdę źle.
"Miałam stłuczki, a nawet dosyć poważne wypadki w swoim życiu i to są bardzo nieprzyjemne sytuacje. Zimą jechałam sobie dosyć szeroką ulicą, bo trzy pasy ruchu były w jednym kierunku i trzy w drugim i auto, które jechało z naprzeciwka, wpadło w poślizg i pomiędzy trzema pasami był pas zieleni, po prostu przeleciało przez ten pas zieleni i walnęło prosto w moje auto" - wyznała nam.
Jak sama przyznała, jej auto nadawało się jedynie do kasacji.
"To są absolutnie ułamki sekund. Ja nie miałam czasu, żeby w jakikolwiek sposób zareagować, auto po prostu nagle we mnie uderzyło. Z tego co pamiętam, auto poszło do kasacji, bo było totalnie rozwalone. Straszne uczucie, czujesz się wtedy tak bezradna, sprawdzasz tylko, czy żyjesz".
Izabela Janachowska wyznała nam, że choć do dziś pamięta to wydarzenie, i było ono niezwykle niebezpieczne, to nie zraziła się do prowadzenia auta.
"Ja wyszłam z założenia, że muszę natychmiast wsiąść i jechać dalej, bo jak zacznę nad tym głębiej myśleć i stresować się tą sytuacją, to nie wsiądę nigdy" - wyznała Pomponikowi.
Zobacz też:
Izabela Janachowska nie miała szczęścia w miłości. Po latach opowiedziała przerażającą historię
Izabela Janachowska ubrała gwiazdy na galę Polsatu. Teraz nie chcą jej oddać sukienek!