Janda pogodziła się ze Szczepkowską
Po ponad trzydziestu latach gniewu Krystyna Janda wyciągnęła dłoń do swojej koleżanki po fachu, Joanny Szczepkowskiej, i zaproponowała jej pracę w Teatrze Polonia.
Aktorka zastąpi Ewę Wiśniewską, która w spektaklu "Romulus Wielki" partnerowała Januszowi Gajosowi.
"Zrobiła to tylko z sympatii dla Gajosa" - mówią przyjaciele Szczepkowskiej.
Razem studiowały na tym samym roku Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie i jeszcze na studiach debiutowały w tym samym telewizyjnym przedstawieniu - "Trzech siostrach" Czechowa w reżyserii Aleksandra Bardiniego.
Różnice charakterologiczne stanęły jednak na przeszkodzie do przyjaźni. Janda to typowa ekstrawertyczka, Szczepkowska jest osobą kameralną, wyciszoną.
"Tak naprawdę byłam uchem, do którego Krysia bez przerwy mówiła o swoich sprawach" - żaliła się w jednym z wywiadów. "Na moje sprawy w naszym układzie nie było miejsca".
Kiedy obie pracowały w Teatrze Powszechnym ówczesny dyrektor, Krzysztof Rudziński, zwołał zebranie zespołu, aby wybrać nową radę artystyczną. Koledzy zgłosili dziesięć kandydatur. Jako pierwsze padło nazwisko Joanny Szczepkowskiej. Krystyny Jandy nie zgłosił nikt.
Wtedy urażona wstała i oświadczyła, że jeśli Joanna Szczepkowska zostanie wybrana do rady teatru, to ona odchodzi.
Gwoździem do trumny, jeśli wierzyć relacji Szczepkowskiej, było to, że Janda wyjawiła pewną ważną dla koleżanki tajemnicę. Wtedy ich drogi się rozeszły.
Czy odnowią swoją przyjaźń po latach? Jak mawia Janda, "teatr jest miejscem rzeczy niemożliwych".
Zobacz również: Bończak ma ogromny żal do Krystyny Jandy