Janowski już tego nie kryje. Najważniejszą kobietą w jego życiu jest... mama
Robert Janowski, który w 2024 roku po latach przerwy wrócił do prowadzenia teleturnieju "Jaka to melodia?", a ostatnio zadebiutował w roli jurora w show "The Voice Senior", nie kryje, że zawsze był maminsynkiem. "Jestem nim do dziś, jako siwy, dojrzały pan" - potwierdza i dodaje, że właśnie mamie zawdzięcza to, kim jest.
Robert Janowski był w dzieciństwie zapatrzony w tatę. Marzył, żeby pójść w jego ślady.
"Naprawdę mi imponował" - potwierdził po latach w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Niestety, senior Janowski w pewnym momencie zniknął z życia swoich dzieci, nie łożył też na nich. Syn i córka, choć mieszkali na tym samym osiedlu w Sochaczewie, praktycznie nie mieli z nim kontaktu.
"W ogóle się nami nie interesował" - wyznał nowy juror "The Voice Senior" w wywiadzie-rzece.
Mamę, która po odejściu męża sama zajmowała się dwójką dzieci, Janowski nazywa "aniołem". Urszula Janowska pracowała w domach kultury, reżyserowała amatorskie spektakle teatralne, organizowała wieczory poezji. Nie zarabiała na tyle dużo, by spełniać wszystkie zachcianki Roberta i jego siostry, ale robiła wszystko, aby byli szczęśliwi.
To ona odkryła, że Robert ma talent muzyczny i aktorski. Pod jej okiem debiutował po przeprowadzce do stolicy na scenie słynnego Ursynowskiego Domu Sztuki, którego została pierwszą dyrektorką.
"Moja mama była non stop w pracy. [...] Obraz mojego dzieciństwa to pobyty u babci, jednej i drugiej. A mimo to czuję, że byłem syneczkiem mamusi" - opowiadał "Twojemu Stylowi".
Janowski wyznał w cytowanym już wywiadzie, że mama miała ogromny wpływ nawet na to, z jakimi kobietami się spotykał.
"Próbowała mi podsuwać takie, które potrafiły zrobić czterodaniowy obiad z niczego, świetnie froterowały podłogę, piekły, prały, jednym słowem dbały o to, żeby jej syn mógł się rozwijać intelektualnie i artystycznie" - wyznał w wywiadzie dla "Gali".
Urszula Janowska nie tylko zeswatała go z pierwszą żoną, Katarzyną Kalicińską, ale też pomogła mu wybrać studia. Bardzo chciała, żeby miał "porządny" zawód, bo doskonale wiedziała, że z muzyki, która było jego wielką pasją, raczej się nie utrzyma. On chciał pójść w ślady ojca, ale ona wpadła na inny pomysł.
"Sama zajmowała się kulturą i całe życie biedowała. [...] Mama podsunęła mi pomysł, by iść na weterynarię" - wspominał na łamach "Gali".
"W wielu wyborach życiowych mi pomogła" - powiedział.
Gwiazdor TVP często myśli o swym zmarłym kilka lat temu ojcu. Twierdzi, że łączyła go z nim skomplikowana reakcja.
"Pewnego dnia wyszedł z domu i zamknął za sobą drzwi, jak się okazało, na zawsze. Długie lata za nim tęskniłem, może bardziej za jego wyobrażeniem, za ojcem jako instytucją, wzorem mężczyzny" - wspominał w wywiadzie-rzece "Przypadki".
Robert, który nigdy nie mógł liczyć na wsparcie ojca, stara się, odkąd sam jest rodzicem, być dla swoich dzieci przyjacielem i opoką. Twierdzi, że rola taty jest najważniejsza w jego życiu. Co prawda ani z mamą Makarego, ani z mamą Anieli i Toli nie udało mu się stworzyć rodziny, o jakiej marzył, ale z synem i córkami zawsze miał świetny kontakt. Dziś cała trójka jest już dorosła i samodzielna, ale wie, że na ojca i jego żonę Monikę może liczyć w każdej sytuacji.
Źródła:
1. Książka "Przypadki. Robert Janowski, jakiego nie znacie, w szczerej rozmowie z Marią Szabłowską", wyd. 2016
2. Wywiady z R. Janowskim: "Dobry Tydzień" (listopad 2019 i sierpień 2021), "Gala" (grudzień 2016), "Pani" (kwiecień 2024)
Zobacz też:
Niespodzianki w "Jaka to melodia?". Roberta Janowskiego zastąpił zaskakujący duet
Zaskakujące słowa Roberta Janowskiego
Robert Janowski zadebiutował na antenie TVP w zupełnie nowej roli