Janowski znalazł się w wielkim dołku po rozstaniu z TVP. Nareszcie ujawnił, czy kiedykolwiek do nich wróci
Robert Janowski przez znaczną część swojej telewizyjnej kariery był jednoznacznie kojarzony z TVP. Po zmianie władz w publicznej telewizji podjęto jednak decyzję o szokującym rozstaniu z prowadzącym programu "Jaka to melodia". Czy dziś Janowski byłby w stanie wrócić do Telewizji Polskiej? Jego wyznanie zaskakuje.
Nie jest żadną tajemnicą dla nikogo pracującego w TVP, że przed stacją niezwykle burzliwe miesiące. Wiele obecnych gwiazd otwarcie zastanawia się, czy wkrótce nie stracą pracy, choć cały proces wbrew pozorom zapowiada się na niezwykle żmudny i nieprędki. Część dziennikarzy Telewizji Polskiej planuje zresztą w taki sposób przerobić swoje umowy z nadawcą, by ten proces jeszcze utrudnić. Tymczasem trwa giełda nazwisk byłych pracowników stacji, którzy mogliby wrócić. Na liście nie mógł nie znaleźć się też Robert Janowski.
Dawny prowadzący teleturnieju "Jaka to melodia" nie ukrywa, że nagłe pożegnanie z TVP było dla niego dużym szokiem i jednym z najbardziej dołujących momentów w jego karierze. Na początku listopada Janowski udzielił nowego wywiadu tygodnikowi "Wprost", w trakcie którego szczerze opowiedział o przeżytych wtedy trudnościach. Choć liczył na duże zainteresowanie konkurentów Telewizji Polskiej, telefony milczały jak zaklęte:
"Nie było różowo. Nowe drzwi nie pootwierały się od razu. Właściwie wszystko się pozamykało. Szczerze mówiąc, myślałem, że mając takie doświadczenie telewizyjne, natychmiast posypią się propozycje, rozdzwonią się telefony... Ale nic takiego się nie stało. Na początku nie byłem też w stanie wykrzesać z siebie żadnej inicjatywy, a to wszystko zbiegło się z pandemią, która nam, artystom, zabrała dwa lata życia - ujawnił Robert Janowski.
Nie byłoby więc nic dziwnego, gdyby prezenter obecnie czuł głębokie rozżalenie względem byłego pracodawcy. Niejedna osoba na jego miejscu nie chciałaby nigdy więcej postawić nogi na Woronicza. Jak się jednak okazuje, z Janowskim jest inaczej. 62-latek dopuszcza możliwość powrotu na "stare śmieci".
Robert Janowski przekonuje, że w razie takiego powrotu nie czułby triumfu. Byłoby to natomiast "coś przyjemnego". Dałoby też możliwość na odbudowanie nadszarpniętych relacji:
"Zaglądając w serce, to pewnie powiedziałbym "tak", bo to kawał mojego życia i życia moich telewidzów. To byłoby możliwe, ale wcale nie takie proste. Nie ma we mnie chęci wendetty, nie jestem mściwym elementem społeczeństwa, raczej reprezentuję grono nastawione na miłość, radość i pokój. Wolałbym budować relacje, zamiast je niszczyć - podsumował prowadzący związany w ostatnich latach z telewizją Polsat.
Zobacz też:
Niezwykła ceremonia u Janowskich. Nie powiedzieli ostatniego słowa
Robert Janowski i jego żona przeżyli koszmar. Nareszcie dobiegł końca
Wielkie kłopoty TVP i Michała Adamczyka. Będzie głośny proces