Janusz Józefowicz leczy nalewkami w Jajkowicach
Janusz Józefowicz (57 l.) ma nową pasję. Od kilku miesięcy w ukochanych Jajkowicach przygotowuje domowe nalewki, którymi leczy osoby z najbliższego otoczenia.
Jeszcze niedawno choreograf działał na wysokich obrotach od świtu do nocy - tego wymagała od niego praca w Teatrze Buffo. Był niecierpliwy, gwałtowny i apodyktyczny. Nie znosił sprzeciwu, a każda rzecz, o którą prosił, musiała być zrobiona.
- Jeden akord potrafiłem przez kilka godzin ćwiczyć. Byłem katem. Żadnych kompromisów - przyznał w jednym z wywiadów.
Na szczęście to już przeszłość. Choreograf mocno zwolnił i nauczył się odpoczywać. Zrozumiał, że od czasu do czasu potrzebuje złapać oddech. Wielka w tym zasługa żony. To przecież ona przed laty namówiła go, by nabył posiadłość niedaleko Warszawy.
- Kiedy kupiłem Jajkowice, nie miałem pojęcia, co mnie otacza. Dojrzałem do tego dopiero z czasem. Rozejrzałem się wokół siebie i dowiedziałem się czegoś na temat środowiska, w którym żyję - opowiada.
Choreograf postanowił wykorzystywać to, co daje natura i zaczął kupować zielniki, by jak najwięcej dowiedzieć się o roślinach, które rosną na terenie jego posiadłości. Jaki jest tego efekt?
- Robię nalewki z ziół. Zdarzyło mi się wyleczyć kilka osób mieszankami, które przygotowuję dla rodziny i znajomych. Jajkowice to miejsce, gdzie odnajduję spokój. Bardzo tego potrzebuję - mówi, dodając, że cały czas poszerza swoją wiedzę z zakresu nalewkolecznictwa.
Nowa pasja cieszy podwójnie, bo jemu sprawia radość, a znajomych i bliskich... wskrzesza.