Janusz Świerczyński: To on poprowadził ostatnie wydanie "Dziennika Telewizyjnego". Dziś nie wiadomo nawet, czy żyje...
W latach 80. ubiegłego wieku Janusz Świerczyński był jednym z najpopularniejszych i najprzystojniejszych prezenterów TVP. Jego kariera w PRL-owskiej telewizji nie była jednak stabilna, bo nie dość, że należał do "Solidarności" i w stanie wojennym odmówił pokazywania się na wizji w mundurze, to w dodatku miał romans z żoną ówczesnego rzecznika rządu, Jerzego Urbana!
Janusz Świerczyński zapisał się w hiostorii TVP jako ostatni prezenter "Dziennika Telewizyjnego". To właśnie on 17 listopada 1989 roku poinformował widzów Jedynki, że sztandarowy program informacyjny od następnego dnia nadawany będzie pod nazwą "Wiadomości" i poprowadzi go Jacek Snopkiewicz.
Zastąpienie będącego symbolem propagandy PRL "Dziennika" "Wiadomościami" do dziś uważane jest za jeden z najistotniejszych elementów przemian w TVP, które miały miejsce w 1989 roku wraz z tzw. transformacją systemową w Polsce.
Wyznaczenie Janusza Świerczyńskiego do obwieszczenia całej Polsce, że znienawidzony program przestaje istnieć, nie było przypadkowe... Dziennikarz znany był ze swej niechęci do władzy i sympatii do opozycji.
Janusz Świerczyński, który swoją karierę w telewizji zaczynał od prowadzenia "Teleferii" oraz pracy w redakcji sportowej, na to, by zostać twarzą kontrolowanych przez cenzurę i kacyków z PZPR "Wiadomości" czekał bardzo długo. Powód?
Tuż przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego zapisał się do "Solidarności", a w dodatku był, o czym mówiła cała tzw. warszawka, kochankiem Małgorzaty Daniszewskiej, czyli żony rzecznika ostatniego komunistycznego rządu, Jerzego Urbana!
W końcu jednak uznano, że powinien dostać szansę i pozwolono mu poprowadzić główne wydanie "Dziennika". Widzowie natychmiast go zaakceptowali...
"Był najbardziej ulubionym przez publiczność prezenterem i nadzwyczajnie ozdobnym mężczyzną. Przez sześć lat używał, z przerwami, jednej z moich żon, co czyni go moim suchym szwagrem" - napisał o nim Jerzy Urban w swoim "Alfabecie".
Kiedy wiosną 1989 roku Jerzy Urban został powołany na funkcję przewodniczącego Radiokomitetu, Janusz Świerczyński był już od dwóch lat w związku z I wicemiss Polonia 1987 Joanną Śledzińską, którą poznał, gdy prowadził galę finałową konkursu. Z żoną Urbana nie miał już dawno nic wspólnego, ale i tak obawiał się o swoją posadę...
Jerzy Urban wybaczył mu jednak, że romansował z jego małżonką i nie żywił do niego urazy. W każdym razie z telewizji go nie wyrzucił, choć wystarczyło jedno jego słowo, by Janusz stracił posadę.
Ciekawostką jest, że obaj panowie przez chwilę rywalizowali o względy ślicznej Joanny Śledzińskiej, ale ta w końcu wybrała młodszego i przystojniejszego dziennikarza, czego Urban długo nie mógł jej wybaczyć.
"Jest dziewczyną byłego długoletniego kochanka mojej żony Janusza Świerczyńskiego z telewizji. Na dwudzieste urodziny kupiłem jej żywego królika, żeby nie czuła się samotna. Zjadła go. O takich dziewczynach mówi się: krew i mleko. Świerczyński wysysa z niej krew i popija mlekiem" - drwił z niej na łamach "Alfabetu Urbana".
Joanna Śledzińska została żoną Janusza wkrótce po tym, jak ten został... wyrzucony z telewizji.
Prowadząc ostatnie wydanie "Dziennika Telewizyjnego", Janusz Świerczyński miał nadzieję, że dostanie propozycję dołączenia do zespołu "Wiadomości".
Niestety, nowe władze TVP (na stanowisku prezesa Urbana zastąpił wtedy Andrzej Drawicz) uznały, że za bardzo kojarzy się z... komuną. Świerczyński musiał odejść, co Jerzy Urban odnotował w swej książce jako skandal.
"Przegnano go mimo trzech zasług: w 1981 roli był przewodniczącym "Solidarności" w "Sportowcu", w stanie wojennym nie pracował w TV i nie zhańbił się noszeniem munduru" - napisał o nim były rzecznik rządu.
Po odejściu z telewizji Janusz Świerczyński wycofał się z życia publicznego - po prostu znikł. Dostępne w internecie informacje na jego temat kończą się na ostatnim wydaniu "Dziennika Telewizyjnego". Nie doczekał się nawet krótkiej wzmianki na "Wikipedii".
Dziś nie wiadomo nawet, czy żyje...
***
Nie żyje młody polski raper Ten Preston. Tragiczny finał poszukiwań zaginionego 25-latka