Jarek Bieniuk ma zielone światło od mamy Przybylskiej!
Jarosław Bieniuk (38 l.) może liczyć na wsparcie mamy Ani Przybylskiej. Także w kwestii szukania nowej partnerki...
Jarosław Bieniuk odetchnął, gdy mama jego zmarłej przed trzema laty ukochanej Ani Przybylskiej (†35), Krystyna Przybylska, kilka dni temu zapaliła mu zielone światło.
"Ktokolwiek pojawi się u boku Jarka, nie może być porównywany do Ani, bo drugiej takiej nie będzie. Osoba, która zwiąże się z Jarkiem, też zasługuje na ciepło. Ode mnie, jako matki Ani, będzie mieć wsparcie. Nie zastąpi mi córki, ale możemy się przecież polubić. Ja też będę się cieszyć, jeśli mnie zaakceptuje" – powiedziała.
To niezwykle ważne dla byłego sportowca.
"Jarek potraktował te słowa jak rodzaj błogosławieństwa. Bardzo szanuje panią Krysię, ma z nią dobre relacje i dba, aby dzieci spędzały dużo czasu z babcią" – zdradza "Rewii" jego serdeczny kolega.
Po śmierci Ani miał złamane serce i poczucie skrzywdzenia. Był sam z małymi dziećmi, które nie rozumiały, że mama do nich nie wróci. Niedawno próbował ułożyć życie z przyjaciółką. Znali się od dawna. Oliwia (15), Szymek (11) i Jaś (6) ją lubiły.
"Dzięki niej życie znowu mnie cieszy. Rozumie mnie, wspiera. No i ma świetne relacje z moimi dziećmi. Nie mógłbym obdarzyć uczuciem kobiety, której by nie akceptowały" – opowiadał.
Związek jednak nie przetrwał.
"Uznałem, że na razie to nie ma sensu. Trudno mi nawiązać bliską relację, bo mam trójkę dzieci, pracę i mało czasu na budowanie związku" – wyjaśnił po rozstaniu.
Ci, którzy go znają, jednak wiedzą, że podjął taką decyzję, bo zabrakło sygnału od Pani Krystyny.
"Potrzebował pozwolenia na otwarcie się na nową miłość. Wiedział, że przyjdzie taki czas, kiedy odniesie się do tego tematu i nie pomylił się" – dodaje jego przyjaciel z boiska.
Dziś może myśleć o sobie. Jest spokojny, bo wie, że mama ukochanej Ani zaakceptuje każdy jego wybór.