Jarek Jakimowicz oburzony! Kolega nie chciał podać mu ręki
Jarosław Jakimowicz (52 l.) jest oburzony zachowaniem Dariusza Dziekanowskiego, który nie podał mu ręki na odsłonięciu muralu Kazimierza Górskiego. To nie jedyna osoba, która nie chciała przywitać się z gwiazdorem TVP.
We wtorek przy ulicy Madalińskiego 49/51 w Warszawie, gdzie mieszkał Kazimierz Górski, odsłonięto mural poświęcony jego pamięci.
Na uroczystości pojawiło się wiele znanych osób, m.in. Jarosław Jakimowicz. Wydarzenie to aktor "Młodych Wilków" wspominał 11 listopada na antenie TVP Info w programie "W kontrze". Celebryta pożalił się, że został tam zwyzywany przez jedną z kobiet. Ręki nie podał mu również dawny kolega, Dariusz Dziekanowski.
Dalej relacjonował spotkanie ze swoim kolegą Dariuszem Dziekanowskim, z którym spotkał się przed laty w "Orłach Górskiego". Okazuje się, że przyjaciel nie podał mu ręki, co bardzo zabolało Jakimowicza.
Ręki nie podali mu również m.in. europoseł Andrzej Halicki i kilka innych osób.
W październiku Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych poinformował na Facebooku, że sąd "nakazał prokuraturze prowadzić postępowanie w sprawie podejrzenia uczestnictwa w handlu ludźmi przez Jarosława Jakimowicza".
W swojej biografii gwiazdor TVP przytoczył historię związaną z berlińską mafią, która chciała mu sprzedać 12-letnią dziewczynkę z Tajlandii. Do transakcji nie doszło, aktor jednak nie zgłosił tego organom ścigania.
"(...) Sędzia potwierdził, że w książce 'Życie jak film' Jarosław Jakimowicz ewidentnie opisuje, jak był uczestnikiem procederu handlu ludźmi. U handlarzy 'zamówił' dziewczynkę z Tajlandii. Dostarczono mu 12-latkę. Wtedy stwierdził, że 'jest mała... trochę... jakby'. Ale zaraz zaczął się zastanawiać, 'jak wrócę z nią do domu? Do jakiej szkoły mam ją wysłać?'. Ostatecznie zrezygnował z kupienia dziewczynki, ale zapytał natychmiast, czy gangster ma 'na sprzedaż' starsze.
Jakimowicz zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczynkę czeka straszny los - niewolnicy zmuszanej do pracy seksualnej, traktowanej jak przedmiot, pozbawionej jakikolwiek praw. A mimo to nie zareagował, nie zgłosił policji. Wręcz przeciwnie - stał się uczestnikiem zbrodniczego procederu składają 'zamówienie' na dziewczynkę.
Sędzia zacytował zapewnienie autora z okładki o tym, że 'to szczera i prawdziwa' autobiografia, a więc sam autor zapewnia, że sytuacja miała miejsce w rzeczywistości. Jednak później Jakimowicz zapewniał, że wszystko zmyślił w celu 'zwiększenia sprzedaży'" - podał Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Zobacz też:
Jakimowicz z kolejnym homofobicznym komentarzem
Marsz Niepodległości w Warszawie. Relacja
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl