Jarosław Bieniuk ma ponownie kłopoty! Głos zabrała inna kobieta!
Jarosław Bieniuk (39 l.) kilka tygodni temu został oskarżony przez Sylwię Sz. o naruszenie wolności seksualnej. Kobieta ze szczegółami opowiedziała swoją wersję wydarzeń, w której twierdzi, że były piłkarz miał ją brutalnie zgwałcić. W tej sprawie nadal toczy się postępowanie. Tymczasem tabloid "Fakt" dotarł do innej kobiety, która również oskarża Bieniuka o podobny czyn.
O sprawie Bieniuka zrobiło się głośno na początku kwietnia 2019 roku. Sylwia Sz. wówczas oskarżyła mężczyznę o dokonanie na niej gwałtu.
Przyznała także, że oboje przyjmowali feralnej nocy narkotyki. Emocje wciąż nie opadają i wszyscy zainteresowani czekają na dalszy ciąg zdarzeń. Zwłaszcza, że powódka w końcu przerwała milczenie i chętnie udziela wywiadów, w których opisuje całe zdarzenie.
W dodatku tabloid "Fakt" dotarł do innej kobiety, która mówi, że również miała zostać zmuszana do seksu przez Bieniuka. 24-latka zdradza, że do szokujących wydarzeń miało dojść trzy lata temu w jednym z sopockich klubów.
Tego wieczoru Bieniuk miał być ze swoją ówczesną dziewczyną, Martyną, a Katarzyna (prawdziwe imię do wiadomości red.) ze znajomymi. W pewnym momencie trwania zabawy kobieta udała się do toalety, a były piłkarz miał pójść za nią.
"Jarek wziął narkotyk i nagle zaczął się zachowywać, jakby coś go opętało! Chwycił mnie za włosy i chciał zmusić do seksu oralnego. Później zaczął mi wpychać język do ust" - mówi Katarzyna.
Jak twierdzi, po całym zdarzeniu była przerażona i zbyt upokorzona, by zgłosić tę sprawę.
"Nigdy w życiu nikt mnie tak nie potraktował. Wyszłam z klubu, nie mówiąc nawet moim znajomym o tym co się stało. Czułam się skompromitowana. Kiedy stałam przed klubem, akurat wyszedł Jarek ze swoją dziewczyną. Odwrócił się w moją stronę, spojrzał się na mnie i szyderczo się do mnie uśmiechnął. Nigdy nikomu nie powiedziałam o tym całym zdarzeniu. Chciałam o tym zapomnieć, bo było to dla mnie strasznie upokarzające" - mówi 24-latka.
***
Czytaj więcej na kolejnej stronie:
Katarzyna przyznaje, że wydarzenia związane z Sylwią Sz. sprawiły, że te feralne chwile do niej wróciły i postanowiła wyjawić prawdę.
"Poczułam, że muszę pomóc Sylwii, bo ludzie ją zaszczuli. Stwierdziłam, że muszę opowiedzieć o tym, co mnie spotkało, żeby pokazać, że Sylwia nie jest jedyną ofiarą tego człowieka" - mówi w rozmowie z gazetą.
Tabloid zwrócił się z prośbą o komentarz w sprawie do mecenas Olgi Jędruszko, pełnomocniczki Jarosława Bieniuka.
"Pan Jarosław absolutnie neguje, aby przytoczona sytuacja miała mieć miejsce i jest zszokowany tymi zarzutami. Dodatkowo wskazuje, że w klubie Ego bywał wielokrotnie, więc potencjalny wybór miejsca, co do którego padają nowe oskarżenia może nie być przypadkowy. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę, iż często w sprawach, w których jedna ze stron jest osobą medialną, z czasem pojawiają się kolejne rzekome pokrzywdzone na fali popularności tematu. Z punktu wiedzenia obrony zastanawiającym jest, czemu te informacje nie pojawiły się trzy lata temu, kiedy miało dojść do rzekomego zdarzenia, a dopiero teraz, kiedy sprawa stała się medialna. Bez wątpienia działania te mogą mieć na celu wzmocnienie wiarygodności osoby pierwotnie składającej zawiadomienie" - wyjaśniła stanowisko pani Olga.
Oficjalnie pani Katarzyna nie wniosła żadnego oskarżenia do prokuratury.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: