Jarosław Bieniuk: Przed nim i jego rodziną bardzo bolesny czas!
Za półtora tygodnia wszystkie wspomnienia w rodzinie zmarłej Ani Przybylskiej (†36 l.) odżyją zapewne na nowo. Jak Jarosław Bieniuk (36 l.) zamierza z dziećmi przejść przez ten trudny okres?
Dokładnie 5 października minie rok od śmierci Anny Przybylskiej, która odeszła po długich zmaganiach z nowotworem trzustki.
Dla jej ukochanego i trojga pociech ten rok był niezwykle trudny.
Ale życie toczyło się dalej i trzeba się było z nim zmierzyć. Niezależnie od tego jak bardzo bolała ta strata.
Jarek całą swoją uwagę i siłę poświęcił dzieciom, które bardzo go potrzebowały.
A dwa miesiące po tym jak pożegnał ukochaną, rzucił się w wir pracy.
Jest twarzą firmy kosmetycznej, więc zaczął pojawiać się na konferencjach prasowych.
Objął też stanowisko pełnomocnika do spraw sportu w klubie Lechia Gdańsk.
"Muszę powiedzieć, że się pozbierał po śmierci Ani. Musiał się pozbierać, bo ma trójkę dzieci. Jest odpowiedzialnym ojcem i facetem.
Co miał zrobić? Położyć się, płakać, zamknąć?" - mówił Darek Michalczewski, przyjaciel Jarka.
Dla tych, którzy tracą bliskich grudzień jest miesiącem, który najchętniej wymazaliby z kalendarza. Pierwsze samotne święta.
Sportowiec zabrał wtedy dzieci w góry, aby choć na chwilę zapomniały, jak bardzo brakuje im mamy.
5 października w mediach będzie zapewne pełen wspomnień o tej wspaniałej aktorce, której nagła śmierć wstrząsnęła całą Polską.
Okrągła rocznica zawsze skłania do refleksji i zadumy.
Ania jest ciągle obecna w pamięci Jarka, jej dzieci oraz znajomych. Takiej osoby po prostu nie da się zapomnieć!
"Ani nie dało się nie lubić. Promieniowała dobrem całą swoją osobą. Zawsze wnosiła uśmiech i zarażała nim innych" – mówi o niej Cezary Pazura.
Jego słowa mogą być wsparciem dla Jarka, który każdego dnia zdaje najtrudniejszy egzamin w życiu. Na szóstkę....
(TVN24/x-news)