Jarosław Bieniuk znów jest szczęśliwy! Dał ukochanej drugą szansę!
Jarosław Bieniuk (38 l.) i Martyna rozstali się pod koniec października 2017 roku. Teraz wygląda na to, że nie wytrzymali zbyt długo bez siebie i postanowili spróbować raz jeszcze!
Pół roku. Tyle wytrzymali bez siebie Jarosław Bieniuk i Martyna Gliwińska (27 l.). Para rozstała się w tajemniczych okolicznościach jesienią zeszłego roku.
"Przez jakiś czas spotykałem się z kimś, ale uznałem, że na razie to nie ma sensu. Trudno mi jest nawiązać bliską relację, bo mam trójkę dzieci, pracę i mało czasu na budowanie związku" - powiedział Jarek i... zamilkł.
Oboje byli sąsiadami. Jeszcze za życia Ani Przybylskiej (†35) mijali się na tej samej ulicy, bo ich domy stoją naprzeciw siebie. Kiedy sportowiec został sam znajomi poznali go z Martyną i spostrzegli, że tych dwoje idealnie do siebie pasuje, a dzieci - szczególnie Oliwka, wprost uwielbiała nową ukochaną taty.
"To wyjątkowa dziewczyna! Dzięki niej życie znowu mnie cieszy i nie boję się już tego powiedzieć. Rozumie mnie, wspiera. No i ma świetne relacje z dziećmi. Lubią się wzajemnie. Nie mógłbym obdarzyć uczuciem kobiety, której by nie akceptowały" - mówił o Martynie piłkarz.
Mimo młodego wieku, potrafiła, choć w minimalnym stopniu, zastąpić mamę trójce dzieci i stała się dla Jarka prawdziwą podporą. Odrabiała lekcje z Oliwką i Szymonem, gotowała obiady, zajmowała się praniem, sprzątaniem i zawoziła dzieci do szkoły.
Zmiany w domu piłkarza nie wszystkim się spodobały. Bliscy sportowca zaczęli pytać go, czy aby nie za szybko wchodzi w nowy związek. Nie było wśród nich mamy Ani Przybylskiej. Ona życzyła mu jak najlepiej i zaakceptowała jego wybór, ale słowa innych zrobiły swoje.
Jarek odczuwał poważny niepokój w sercu, a do tego na rynku księgarskim ukazała się biografia jego zmarłej Ani. I znów razem z dziećmi znalazł się w centrum zainteresowania. Presja z kilku stron sprawiła, że oddalił się od Martyny. Był jednak ktoś, kto cały czas utrzymywał kontakt z panią Martyną.
To córka pana Jarka, Oliwka. To ona przypominała też tacie, że robi błąd. Synowie Szymek i Jaś też zaczęli tęsknić. Pierwsze lody między Jarkiem i Martyną pękły w grudniu i to nie tylko z powodu świąt, życzeń i prezentów, ale dlatego, że on dowiedział się, że może na dobre stracić ją z oczu! Dlaczego?
Martyna wystawiła na sprzedaż swój dom. Spotkali się. Potrzebowali pogadać o dzieciach, o sobie. On usłyszał, że Martyna zamierza przenieść się z Trójmiasta do stolicy. I... nie wytrzymał!
Dziś można powiedzieć, że są razem i powoli odbudowują łączącą ich więź. To bardzo cieszy.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: