Reklama
Reklama

Jarosław Jakimowicz wyznaje w tabloidzie: Syn żyje dzięki mojej wątrobie!

Jarosław Jakimowicz (45 l.) wciąż usilnie próbuje o sobie przypomnieć. Tym razem chwaląc się, że oddał swojemu choremu dziecku wątrobę!

Aktor zyskał sławę dzięki roli w "Młodych wilkach".

Od premiery tego filmu minęło już 20 lat, a to wciąż największe osiągniecie Jakimowicza.

Jarek nie chce najwyraźniej, aby ludzie o nim zapomnieli, dlatego postanowił zapewne co nieco poopowiadać o swoim życiu prywatnym.

W rozmowie z "Faktem" informuje, że jego 10-letni synek Jeremiasz żyje dzięki przeszczepionemu od ojca płatowi wątroby!

"Transplantacja nasza miała miejsce 10 lat temu. Ja miałem wtedy 35 lat i nie będę ukrywał, że do tego momentu nie żyłem zdrowo, wręcz odwrotnie.

Reklama

Wydawać by się mogło, że wątroba takiej osoby, takiego wielkiego faceta, bo to też jest bardzo ważne, otłuszczona, zniszczona, nie będzie się nadawać. (...)

Mimo tych wszystkich rzeczy, które mogły świadczyć o tym, że nie będę mógł być dawcą, ja od początku wiedziałem, że to będę ja. (...)

Można to nazwać przeczuciem, wiedziałem że tak musi być.

Może nie jestem bardzo religijnym katolikiem, ale wierzę w Boga i zawsze miałem przemyślenia na ten temat" - wyznaje Jakimowicz.

Z powodu wieku małego Jeremiasza transplantacja nie była wcale taką pewną sprawą. Szczęśliwie wszystko skończyło się dobrze...

"Mój syn miał 7 miesięcy. Takim dzieciom się tego nie wykonuje i takich dawców jak ja się nie bierze, bo jest za duże zagrożenie życia i zdrowia, a za małe prawdopodobieństwo że się uda.

A jednak efekt był taki, że jak za pstryknięciem palca: 'odpalono' moją starą wątrobę i gra do dzisiaj, nie ma żadnych problemów.

Nie było powtórnych operacji, nic nie trzeba było robić. U nas nastąpił cud i do dziś jesteśmy tym cudem" - cieszy się.

Zastanawiające w tym wszystkim jest jednak to, dlaczego Jarek przypomniał sobie o tym akurat teraz...


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Jakimowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy