Jarosław Kret jest wdzięczny Joannie Racewicz
Powoli tracił już nadzieję, że uda mu się znaleźć pracę w telewizji. Wtedy z pomocą przyszła jego przyjaciółka.
Po wielu miesiącach szukania stałego zajęcia Jarosław Kret (56 l.) wreszcie odetchnął z ulgą. Udało mu się znaleźć wymarzoną posadę. Kto mu w tym pomógł?
- Takie nieoczekiwane "dzień dobry" chcemy państwu powiedzieć z pokładu. Nowy na pokładzie. Sprawdzimy cię jeszcze, wiesz? - mówi z uśmiechem Joanna Racewicz (46 l.), zwracając się do Jarka na filmiku, który opublikowała w sieci.
Został on nagrany w studiu Polsat News i to właśnie w tej stacji telewizyjnej znalazł w grudniu pracę jako prezenter pogody.
- Joasia zadzwoniła do Jarka i przekazała mu kilka kontaktów do osób w Polsacie, które mają wpływ na kompletowanie zespołu. Odwdzięczyła się mu za to, że gdy przed laty zwolniono ją z TVP, stanął w jej obronie. Jarek krytykował tę decyzję, twierdząc, że władze stacji nie powinny pozbywać się ludzi z dużym dziennikarskim doświadczeniem. Joanna to doceniła - zdradza w rozmowie z "Na żywo" jeden z pracowników Polsat News.
Racewicz i Kret znają się z czasów, gdy on był związany z Agatą Młynarską, a ona z Pawłem Janeczkiem, mężem i porucznikiem BOR-u, szefem ochrony Prezydenta RP, który zginął w 2010 r. w katastrofie smoleńskiej.
- Spotykaliśmy się zarówno w studiu, jak i w gronie przyjaciół. Przypominam sobie, że kiedyś wspólnie z innymi znajomymi spędziliśmy nawet święta - wspominał niedawno Kret.
Pogodynek jest wdzięczny przyjaciółce za to, że pomogła mu wrócić na antenę. W ostatnich latach zmagał się nie tylko z bezrobociem, rozstaniem z Beatą Tadlą, ale i depresją. A trudno stanąć na nogi psychicznie, gdy nie ma się pracy.
- Dlatego docenia gest Joasi. I już zaprosił ją na obiad w ramach koleżeńskich podziękowań - dodaje informator tygodnika.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: