Jarosław Kret kazał Tadli oddać pierścionek zaręczynowy?!
Jak donosi jeden z tabloidów, Jarosław Kret (55 l.) nie daje o sobie zapomnieć byłej już ukochanej...
Ich romans wybuchł nagle i początkowo budził ogromne emocje.
Media plotkarskie od jakiegoś czasu trzymały kciuki za ich ślub, ale pogodynek postanowił wszystkich zaskoczyć i "rzucił Tadlę w tabloidzie".
Sama zainteresowana dowiedziała się o tym na prezentacji wiosennej ramówki Polsatu. Beata i Jarek mieli być bowiem ozdobami "Tańca z gwiazdami".
Z imprezy Tadla wybiegła z płaczem, gdy dziennikarze zaczęli ją zasypywać pytaniami o rozstanie z Jarkiem, o którym sama niewiele wtedy jeszcze wiedziała.
Na szczęście Kret dość szybko odpadł z programu, więc dziennikarka nie musi już go unikać. Okazuje się jednak, że pogodynek nie da jej tak szybko o sobie zapomnieć.
"Jarek zapowiedział Beacie, że w najbliższym czasie wpadnie do jej domu po swoje rzeczy. Był na tyle bezczelny, że poinstruował ją, by go wcześniej spakowała. Dzięki temu ich spotkanie potrwa możliwie najkrócej. Poza tym dodał, że ma nadzieję, że do jego rzeczy zostanie dołączony pierścionek zaręczynowy, który zakupił dla Beaty w Damaszku" - twierdzi informator "Faktu".
Dziennikarka była ponoć w szoku jego bezpardonowością, ale nie zamierza się kłócić o tę błyskotkę...
"Ona ani myślała, żeby sobie zatrzymać ten pierścionek. Ale z drugiej strony tak bezpośredniego żądania od Jarka się nie spodziewała i w pierwszej chwili zdębiała" - dodaje informator.
To zaczyna nam przypominać sytuację Dody i jej byłego partnera. Ta sprawa skończyła się w sądzie, więc może i lepiej, żeby Beata oddała ten pierścionek...