Jarosław Kret musiał udawać kiedyś... kobietę?! Oto powód!
Jarosław Kret opowiedział zaskakującą historię z przeszłości. Gwiazdor wspominał, jak 40 lat temu został w Polsce wprowadzony stan wojenny. Prezenter obawiał się, że nadejdzie wojna i będzie zmuszony wstąpić do wojska. Niebywałe, co wtedy wymyślił!
Jarosław Kret z mediami związany jest od wielu lat. Swoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczął jeszcze 1992 roku w lokalnych, warszawskich redakcjach gazet. Dekadę później rozpoczął pracę jako prezenter pogody, z czego jest najbardziej znany. Prezenter ma na koncie występy w takich programach, jak "Gwiazdy tańczą na lodzie", "Taniec z Gwiazdami" oraz "Agent - Gwiazdy", gdzie doszedł aż do finału. Prywatnie jest związany z finalistką "MasterChefa" Kamilą Zuchory.
Celebryta w rozmowie z "Faktem" wspomina dzień, kiedy wprowadzono w Polsce stan wojenny. 13 grudnia 1981 roku życie Polek i Polaków zmieniło się diametralnie. Jarosław Kret powiedział, że po przebudzeniu nic już nie było takie samo.
"Wstałem o 8 rano, okazało się, że faktycznie "Teleranka" nie ma. Co prawda już byłem za stary na "Teleranek", ale i tak to, co zobaczyłem w telewizji, przeraziło mnie. Zobaczyłem, że przemawia smutny Jaruzelski w czarnych okularach. Byłem wtedy w liceum i miałem bardzo długie włosy. 12 grudnia wieczorem wracałem od znajomych, bo wtedy ciągle graliśmy w brydża, to była nasza wielka pasja. Było późno, a Warszawa wydawała mi się dziwnie pusta, cicha, ulice zasypane śniegiem wyglądały jak wymarłe" - mówił dla "Faktu".
Gwiazdor przyznaje, że obawiał się przymusowego wcielenia do wojska. Wymyślił wtedy, że... będzie udawać dziewczynę, aby tego uniknąć.
"Telefony nie działały, a ja bardzo się bałem, że wybuchnie wojna i zabiorą mnie do wojska. Pocieszałem się, że przecież mam te długie włosy i mogę udawać dziewczynę, więc po prostu wymigam się od pójścia w kamasze" - stwierdził wtedy Jarosław Kret.
Zobacz też:
Joanna Moro radzi, jak ratować związek