Jarosław Kret nie odpuszcza?! Beata Tadla jest zażenowana jego zachowaniem!
Jarosław Kret (54 l.) za wszelką cenę pragnie ją odzyskać. Skoro kwiaty, czekoladki i prezenty nie zmiękczyły jej serca, to ma nadzieję, że podziała na nią ten wyjątkowy gest…
Bieżący rok przyniósł jej wiele trudnych chwil i wszystko wskazuje na to, że szykuje kolejną rewolucję. Władze Nowa TV podjęły decyzję o zdjęciu z anteny prowadzonego przez Beatę Tadlę programu "24 godziny".
Dla gwiazdy będzie to oznaczać utratę podstawowego źródła dochodu. Martwi ją to tym bardziej, że musi spłacić prawie 900 tys. zł kredytu, który wzięła na zakup willi w Wawrze.
"Beata sądziła, że będzie to dom dla niej, Janka i Jarosława Kreta. Gdy pogodynek ją zostawił, zaczęła sama ponosić wysokie koszty utrzymania posiadłości. Coraz częściej martwi się, czy im podoła, gdy straci pracę w telewizji" - mówi tygodnikowi znajomy dziennikarki.
Na szczęście w trudnych chwilach będzie mogła liczyć na... byłego partnera.
"Dla Jarka przyjaźń oznacza pomoc w każdym wymiarze. Również tym finansowym" - podkreśla informator "Na żywo".
Pytanie czy dziennikarka będzie chciała z niej skorzystać? W końcu prezenter pogody już od wielu miesięcy bezskutecznie próbuje ją przekonać, że się zmienił. Wiele uświadomiła mu terapia, na którą dla niej poszedł. Wciąż nie traci nadziei, że Beata da mu kolejną szansę.
Ostatnio swoje uczucia postanowił zademonstrować w dość zaskakujący sposób. W obecności pracowników stacji Nova TV padł przed nią na kolana i błagał, żeby przeczytała list od niego.
Zniesmaczona gwiazda upomniała go, by nie "odstawiał szopki" i wyszła, zostawiając Jarosława pośrodku rozbawionego tłumu. Czy nadciągające problemy finansowe sprawią, że Beata zechce porozmawiać z byłym partnerem?
***
Zobacz więcej materiałów wideo: