Jarosław Kret wciąż wierzy, że może odzyskać Beatę Tadlę? "Chce być z nią"
Z żalu po stracie wyjątkowej kobiety miał go wyleczyć wyjazd do Gruzji. Nie udało się. Jak czytamy w tygodniku „Świat i Ludzie”, Jarosław Kret (54 l.) podobno ciągle wierzy, że może odzyskać Beatę Tadlę (43 l.). Czy są na to jakiekolwiek szanse?
Pojechał do Batumi, żeby odpocząć i choć na kilka dni zapomnieć o sercowych kłopotach. Z grupą przyjaciół włóczył się po mieście i nadmorskiej promenadzie. Jednak piękne widoki słynnego kurortu Jarosława Kreta w ogóle nie cieszyły. Myślami wciąż był przy bawiącej się z synem Jankiem w Ameryce Beacie Tadli. Znany pogodynek złamał serce nie tylko jej, ale i sobie.
- W rozmowach ciągle nawiązuje do Beaty. Myśli o niej, nawet w podróży. W Batumi wzruszyła go rzeźba Ali i Nino, którzy kochali się, a nie mogli być razem. Skojarzyło mu się to z Beatą. Chce być z nią i jest pewien, że on też nie jest jej obojętny - opowiada znajomy Jarosława.
Od rozstania pary minęło pół roku, ale czas nie uleczył tej rany. Kret wciąż uważa, że wypowiedziane przez niego publicznie słowa o potrzebie wolności zostały źle zrozumiane. Najlepiej im, gdy są razem. W jej domu pod Warszawą wciąż leżą jego książki i ubrania. Ostatnia walizka nie została do dziś spakowana.
Przez ostatni rok ich wspólnego życia pod jednym dachem nie umieli dojść do porozumienia w najbardziej oczywistych sprawach, ale Jarosław robi co może, by przekonać ukochaną o swoich dobrych intencjach.O tym, że jest innym człowiekiem, mniej skupionym na sobie samym.
Pomocą w uzdrowieniu relacji z Beatą mają być seanse terapeutyczne. Prezenter uczęszczał na nie już przed wyjazdem do Gruzji, po powrocie znów chce skorzystać z pomocy psychologa. - Próbuje zrozumieć, jakie błędy popełnił i jak ich uniknąć w przyszłości - twierdzi jego znajomy.
Tadla wróciła do Polski po urlopie w Ameryce, wypoczęta, pełna życia i optymizmu. Gotowa na nowe wyzywania. Tylko w kwestii powrotu do życia z pogodynkiem wydaje się ostatecznie nieprzejednana...
***
Zobacz więcej materiałów: