Jarosław Kret wyjechał do Indii w poszukiwaniu miłości?
Uciekł od bezlitosnej krytyki w Polsce i znów się uśmiecha – ze zdjęć w indyjskich plenerach. Nad Wisłą żadna go teraz nie zechce, a tam jest nadzieja na miłość. Choćby i odgrzaną.
Jarosław Kret (54) raczej nie zwykł wyciągać wniosków z przeszłości. Ostatnio po pięciu latach związku rozstał się Beatą Tadlą (42), w okolicznościach podobnych do tych, w jakich rozstawał się z poprzednimi partnerkami: za pośrednictwem mediów, czyli nie po dżentelmeńsku.
Oberwało mu się za to od fanów dziennikarki, którzy zarzucili mu skrajny egoizm, nieodpowiedzialność i instrumentalne traktowanie kobiet.
On zaś, zamiast stawić czoła sytuacji, wpadł w złość.
"Ja mam dość tego kraju i tych ludzi. Ja się wyprowadzę! Do Stanów! Zacznę uczyć na jakimś uniwersytecie i nikt mnie nie będzie hejtował. Co za kraj!" – zapowiedział w rozmowie z jedną z gazet.
Czy była przyjmie go z powrotem?
Ostatecznie jednak zamiast do Ameryki pojechał do Indii. Oficjalnie po to, by pracować tam nad nową książką. Ale niewykluczone, że również po to, by odświeżyć dawną znajomość. Wszak w Indiach mieszka jego wielka miłość sprzed lat, aktorka Tannishtha Chatterjee (38).
Niegdyś Jarosław Kret zwierzał się dziennikarzom, że gdy byli parą, nawet pomieszkiwał w jej rodzinnym domu i miał wobec niej poważne zamiary, więc przez pięć lat nieustannie kursował między Polską a Indiami.
Później jednak dostał propozycję stałej pracy w telewizji, a kariera Hinduski też nabrała rozpędu, wskutek czego ich drogi się rozeszły. Ale nie stracili kontaktu, wciąż wysyłają sobie życzenia na święta.
Czyżby zatem zmęczony krytyką w ojczyźnie były gwiazdor TVP próbował odzyskać względy Tannishthy Chatterjee?
W swoim kraju aktorka ma status wielkiej gwiazdy, ze zdjęć wynika, że nadal jest piękna, a hinduskie media donoszą, że również niezamężna i bezdzietna.
Gdzie on dziś znajdzie lepszą partię?
IRENEUSZ GRZYB