Jarosław Kret zrozumiał swój błąd!
Jarosław Kret (54 l.) chciałby wrócić do Beaty. Na to chyba jednak za późno...
Już wie, że to co zrobił, było nieeleganckie i przykre dla jego ukochanej.
Jarosław Kret zreflektował się, że samo rozstanie z Beatą Tadlą (42 l.), jak i jego forma była nieprzemyślana, i jak wszystko w jego życiu nadto spontaniczne.
Dzisiaj żałuje tej decyzji i stara się naprawić swój błąd pisząc listy miłosne do pani Beaty.
Podejmuje próby odzyskania jej serca. Kiedy w finałowym odcinku „Tańca z Gwiazdami” pani Beata zdobyła Kryształową Kulę, on jako jeden z pierwszych podszedł pogratulować i przytulić ukochaną.
"Po wygranej byłam w szoku, nie wiem kto podchodził, kto gratulował, a kto nie. Nie pamiętam tego" – wyznaje dziennikarka.
Pan Jarosław nie poddaje się i walczy dalej, bo zrozumiał co dla niego jest najważniejsze.
Najpierw burzy, by potem docenić
Dziś Jarosław Kret twierdzi, że jest ofiarą niepoukładanego życia, że to, co przeżyliśmy w dzieciństwie, odtwarzamy w dorosłym życiu.
"On wciąż popełnia te same błędy. Tak jak teraz, zniknął niegdyś z życia Agaty Młynarskiej, jak i uciekł w przeddzień porodu matki swojego dziecka. To taki typ. Najpierw musi wszystko zburzyć, by móc to potem docenić" – mówi "Życiu na Gorąco" osoba dobrze znająca Jarosława Kreta.
Jarek odpadł po pierwszym odcinku „Tańca z Gwiazdami”. Miał więc czas na podróże i przemyślenia. Znalazł też czas na pisanie listów do Beaty Tadli.
"Czytam, co pisze i milczę. Brak mi sił, by wracać do przeszłości, ale jestem otwarta na to, co nowe" – deklaruje dziennikarka.
Nie kryje, że wygrana w tanecznym show odmieniła ją. Znowu uwierzyła w siebie. Jednocześnie nigdy publicznie nie powiedziała, że związek z Kretem to definitywnie zamknięty rozdział.