Reklama
Reklama

Jarosław Kulczycki wspomina zmarłego syna. Wie, że nigdy nie pogodzi się z jego śmiercią

Jarosław Kulczycki (48 l.) we wrześniu 2015 roku przeżył prawdziwą tragedię. Niespodziewanie zmarł jego syn. Trudno mu jest się z tym pogodzić.

Kilka miesięcy temu dziennikarzowi zawalił się cały świat. 

Zmarł jego ukochany syn.

19-latek niespodziewanie zasłabł, a podjęta reanimacja nie przyniosła skutku.

"Filip! Gdzie jesteś?! Nigdy nas tak nie martwiłeś. Zawsze telefon albo chociaż esemes! A teraz nic. Cisza... Nawet gdy byłeś miesiąc temu w Turcji i Albanii, gdy podróżowałeś autostopem przez dalekie kraje, co dwa, trzy dni dawałeś znak życia.  A teraz cisza... Mówią, że Cię nie ma. Albo że jesteś, ale gdzie indziej. Gdzie? Dlaczego nie tu z nami?!" - pisał wówczas Jarosław Kulczycki.

Reklama

Do tej pory nie może pogodzić się z tą tragedią.

Na łamach "Faktu" tłumaczy, że nie da się zaakceptować śmierci dziecka.

"W przypadku śmierci rodzica pozostają wspomnienia, zdjęcia. To co innego. Przy dziecku to jednak sytuacja bez zgody" - twierdzi.

Mężczyzna skorzystał z pomocy psychoterapeuty. Jednak nie za wiele mu to pomogło.

Ciągle myśli o synu i wie, że nigdy nie będzie już tak, jak dawniej.

"To rodzaj żałoby, z którą żyje się do końca" - podsumowuje z bólem.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Kulczycki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy