Jasnowidz Krzysztof Jackowski roztacza przeraźliwą wizję o Tomaszu Mackiewiczu!
Popularny jasnowidz Krzysztof Jackowski roztacza przeraźliwą wizję tego, co wydarzyło się pod Nanga Parbat. "Stało się to, co zwykle, źle wyliczony czas prawdopodobnie i niestety Polak nie wytrzymał" - twierdzi. Jego zdaniem nie ma żadnych szans na to, by himalaista przeżył.
W czwartek, 25 stycznia, pod Nanga Parbat rozpoczął się prawdziwy dramat. Tomasz Mackiewicz i i Elizabeth Revol - dwoje himalaistów atakujących szczyt - mieli spory problem, by zejść z góry.
Na ratunek ruszyli Adam Bielecki, Jarosław Botor, Piotr Tomala oraz Denis Urubko z zimowej wyprawy na K2. Uratowali Francuzkę, lecz do Polaka już nie dotarli. Został w szczelinie na wysokości 7280 metrów. Ze słów Elizabeth wynikało, że - gdy go tam zostawiała i zaczęła schodzić niżej - był w stanie agonalnym.
Po zakończeniu akcji zaczęto spekulować, że być może wyprawa po Mackiewicza jest jeszcze możliwa. W sieci pojawiały się różne opinie przekonujące, że ma to sens. Głos zabrał ojciec Polaka, który był pełen nadziei.
"Może dla mediów szanse, że Tomek żyje, są jak 1 do 99. Dla mnie to 99 do 1. To oczywiste, że mój syn żyje. Wiem, że trwają rozmowy ze stroną amerykańską, która dysponuje dronami bojowymi. To wielkie maszyny, które mogą wzbić się na taką wysokość. Są potężne, więc nie zdmuchnie ich wiatr. Zanim dotrze tam ekipa, mogą podać Tomkowi leki, sprawdzić jego stan za pomocą kamery. Ambasador Polski w Pakistanie powiedział mi, że Amerykanie są już na miejscu i czekają tylko na konkrety. Są gotowi pomóc choćby zaraz" - mówił kilka dni temu cytowany przez "Super Express".
Innego zdania jest słynny jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski. Jego słowa obdzierają ze złudzeń.
"Stało się to, co zwykle, źle wyliczony czas prawdopodobnie i niestety Polak nie wytrzymał. Na wysokości 7100 metrów jest tak zwana strefa śmierci. Istotne jest to, że nawet jeśli himalaista dojdzie do szczytu, to może źle wyliczyć czas i najczęściej podczas zejścia są największe dramaty. Tam bardzo szybko następuje obrzęk płuc, potem obrzęk mózgu, to są sprawy nieodwracalne jeżeli się stoi. Sądzę, że ta Francuzka miała mnóstwo szczęścia" - powiedział w "Super Expressie".
Dodał, że "to jest fizycznie niemożliwe", aby Tomasz Mackiewicz jeszcze żył.
***
Zobacz więcej materiałów: