"Jeden z dziesięciu" zniknie z anteny TVP? Produkcja ostro odpowiada stacji
Tadeusz Sznuk w ostatnim odcinku teleturnieju pożegnał się z widzami w dość niepokojący sposób. Teraz okazało się, że rzeczywiście problemy z produkcją programu są poważane. Co będzie dalej?
21 kwietnia widzowie TVP mogli zobaczyć finałowy odcinek 124. edycji teleturnieju. Po rozgrywce prowadzący Tadeusz Sznuk pożegnał się widzami w dość niepokojących słowach.
- Zwycięzcom i widzom dziękujemy za obecność. I to koniec - rzekł prowadzący.
Słowa te zabrzmiały złowieszczo, a w szeregi fanów teleturnieju wkradł się niepokój.
Dodatkowo w mediach społecznościowych pisano, że zaplanowane nagrania odcinków 125. serii odwołano. Głos zabrały także osoby, które przeszły eliminacje i miały pojawić się w studiu TVP końcem marca, ale do tej pory nie otrzymały zaproszenia.
Nic więc dziwnego, że zapanował powszechny niepokój związany z możliwym końcem programu.
Dziennikarze "Wirtualnej Polski" poprosili o komentarz w tej sprawie Tadeusza Sznuka oraz firmę, która produkuje teleturniej.
"Nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Telewizja jest dla mnie nieodgadnioną instytucją" - w tych słowach skomentował sprawę Tadeusz Sznuk.
Do sprawy, w obszernym oświadczeniu, ustosunkowała się także Telewizja Polska, która zapewniła, że teleturniej nie zniknie z anteny, ale równocześnie przyznała, że umowa z producentem nie jest korzystna, ponieważ daje mu "uprzywilejowaną pozycję".
Przedstawiciel firmy Euromedia TV, która produkuje program, postanowił odnieść się do oświadczenia Telewizji Polskiej.
"Trudno powiedzieć, bo rozmowy z telewizją trwają. Niestety nie są proste. Telewizja postawiła takie warunki, które trudno zaakceptować. Nie chcę jednak o tym mówić definitywnie" - oznajmił.
Jak myślicie, czy producentowi i stacji uda się ostatecznie "dogadać"?