Jego nazwisko nagle zniknęło z afiszy. Oto co naprawdę się za tym kryło
Kilkanaście miesięcy temu nazwisko Janusza Gajosa znikło z afiszy stołecznych teatrów Narodowego i Polonia. 84-letni aktor podjął decyzję, że nie będzie już grał na żywo. „Jestem zmęczony” - ogłosił w wywiadzie. Okazuje się, że miał jeszcze inny powód.
Po raz pierwszy Janusz Gajos stanął na profesjonalnej scenie na długo przed ukończeniem wydziału aktorskiego łódzkiej filmówki. Miał 18 lat, gdy dołączył do zespołu lalkowego Teatru Dzieci Zagłębia w Będzinie.
"Zacząłem od zasuwania kurtyny. Potem pilnowałem magnetofony... I tak, krok po kroku, dobiłem się do jakiegoś epizodu w "Kolorowych piosenkach", a potem grałem duże role lalkarskie. Lecz wciąż myślałem o żywym teatrze, a droga do niego wiodła przez łódzką szkołę" - wspominał na kartach książki.
Na studia aktorskie Janusz Gajos dostał się dopiero za czwartym razem, w 1961 roku. Kończył już naukę, gdy profesor Maria Kaniewska powierzyła mu rolę Arlekina w sztuce "Gra interesów", którą reżyserowała w Teatrze Powszechnym. Angaż dostał jednak w innym teatrze w Łodzi. Od dnia, kiedy po raz pierwszy zagrał Kolumba w spektaklu "Kolumbowie rocznik 20" (premiera odbyła się 10 listopada 1965 roku w Teatrze im. Stefana Jaracza), praktycznie przez kolejne 50 lat niemal każdy wieczór spędzał na scenie.
"Jestem zmęczony" - wyznał jesienią 2022 roku w rozmowie z "Newsweekiem" i potwierdził krążącą od pewnego czasu po stołecznych salonach plotkę, że zdecydował się zrezygnować z etatu w stołecznym Teatrze Narodowym.
"Są pewne obawy, że nie dam rady w trakcie przedstawienia" - stwierdził z kolei, goszcząc w studiu "Dzień Dobry TVN".
W 2020 roku, gdy wszystkie teatry były zamknięte, Janusz Gajos miał dużo czasu, by myśleć o swej zawodowej przyszłości. Nie spodziewał się jednak, że los pokrzyżuje mu wiele planów, zsyłając na niego chorobę.
"(...) Kiedy po przerwie wróciłem na scenę, podczas jednego ze spektakli wyleciało mi jedno słowo, potem drugie. Poczułem dyskomfort i niepokój (...)" - mówił dziennikarzowi "Newsweeka", tłumacząc decyzję o odejściu z Narodowego.
Janusz Gajos uznał, że - skoro zapomina tekstu - to nie ma sensu, by dłużej oszukiwał siebie i publiczność.
"Te potknięcia daje się oczywiście zatuszować, ale częstotliwość takich zdarzeń jest denerwująca. To nie było przyjemne uczucie złapać się na tym i coś tam haftować. Pomyślałem, że to przestaje mieć sens" - wyznał i dodał, że zaczął uważnie obserwować siebie i doszedł do bardzo niepokojących wniosków.
"Musiałem uczciwie stwierdzić, że nie mam już takiej pewności i sprawności jak kiedyś" - powiedział Jackowi Tomczukowi.
Janusz Gajos przyznaje, że już od paru lat nie czuje się, stojąc na scenie, jak - to jego słowa - "pan sytuacji".
"Na scenie czułem się przez lata tak samo dobrze jak w domu. Zawsze zależało mi na tym, żeby to, co robię, było perfekcyjnie zagrane" - powiedział "Newsweekowi".
Wirus sprawił, że Janusz Gajos stracił siły i dlatego zrezygnował z etatu w teatrze.
"Złapałem się na tym, że ten mechanizm, jakim jest moje ciało, przestaje być posłuszny. Poszedłem do dyrektora i poinformowałem go o decyzji. Przyjął to do wiadomości" - mówi.
Dziś nazwiska Janusza Gajosa nie ma w obsadzie żadnego spektaklu w żadnym stołecznym teatrze.
Janusz Gajos na razie nie myśli jednak o emeryturze. Na ekranach kin podziwiać go obecnie możemy jako prezesa Marczuka w filmie "Różyczka 2".
Aktor żartuje, że widział paru aktorów, którzy za długo czekali, żeby zejść ze sceny, i był to przykry widok, więc jeśli uzna, że naprawdę nie daje już rady, pożegna się z aktorstwem na dobre.
"Zdaję sobie sprawę, ile mam lat, i właściwie gdybym spojrzał, ile się w życiu nagrałem, powinienem dojść do wniosku, że należy mi się wygodny leżak i odpoczynek" - powiedział ostatnio.
Zobacz też:
Janusz Gajos zaszalał z metamorfozą. Nie do wiary, jak teraz wygląda
Elżbieta i Janusz Gajosowie są małżeństwem ponad 30 lat. "Stwierdził: ta albo żadna..."
Źródła:
1. Wywiad z J. Gajosem, "Newsweek" nr 20/2022
2. Książka "Gajos" E. Baniewicz, wyd. 2013
3. Książka "Janusz Gajos. Nie grać siebie" E. Baniewicz, wyd. 2003
4. Wywiad z J. Gajosem, "Angora" nr 18/2022