Jego przebój znają wszyscy. Z emerytury nie jest w stanie przeżyć
Dokładnie pół wieku temu – latem 1972 roku - cała Polska śpiewała nagrodzony wtedy na festiwalach w Opolu i Sopocie przebój Andrzeja Dąbrowskiego „Do zakochania jeden krok”. Wokalista i perkusista – znany wcześniej przede wszystkim fanom jazzu – miał już na swoim koncie wielki hit „Zielono mi”, ale to właśnie piosenka Antoniego Kopffa ze słowami Andrzeja Bianusza otworzyła mu drzwi do wielkiej kariery.
Andrzej Dąbrowski odkąd pamięta, marzył, by śpiewać, ale - po ukończeniu liceum muzycznego - zdecydował się na studia w krakowskiej Wyższej Szkole Muzycznej w klasie... perkusji.
"A potem, jako perkusista, byłem członkiem prawie wszystkich czołowych grup jazzowych w Polsce. Aż zdarzyło się, że z zespołem Michała Urbaniaka pojechałem na tournée po Szwecji i tam po raz pierwszy wystąpiłem w podwójnej roli: perkusisty i wokalisty" - wspominał na kartach książki "Gwiazdy błyszczały wczoraj" Janusza Świądera.
Andrzej Dąbrowski dopiero po kilku latach śpiewania jazzu zwrócił się stronę muzyki pop, choć - jak twierdzi - nigdy nie zapomniał o swych muzycznych korzeniach. Już pierwsza piosenka - "Zielono mi" Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Agnieszki Osieckiej - przyniosła mu popularność i tytuł "Radiowego piosenkarz roku 1970", ale dopiero nagrany dwa lata później hit "Do zakochania jeden krok" sprawił, że znalazł się w gronie największych gwiazd polskiej muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej.
Niewielu fanów Andrzeja Dąbrowskiego zdawało sobie sprawę z tego, że jest on też wicemistrzem Polski w rajdach samochodowych i znakomitym fotografem.
"Samochody wciąż są moją największą namiętnością. Ciągle też fotografuję i wciąż śpiewam. Zawsze miałem wiele różnorakich zainteresowań. Nie skoncentrowałem się na jednej dziedzinie, ale widać inaczej żyć nie potrafię" - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Wschodniego".
Jako rajdowiec Andrzej Dąbrowski aż sześćdziesiąt trzy razy (!) stawał na podium. Ostatnio tytuł Mistrza Polski zdobył piętnaście lat temu - dokładnie pół wieku po debiucie w rajdowych Mistrzostwach Polski w 1957 roku.
Andrzej Dąbrowski powiada, że wszystko dobre, co przydarzyło mu się w życiu, było dziełem przypadku. Przypadkiem zaczął grać na perkusji, przypadkiem zaczął śpiewać jazz, a potem pop, przypadkiem poznał kobietę swego życia... dzień przed rozwodem z pierwszą żoną. Akurat brał udział w Rajdzie Polski, gdy młoda dziennikarka TVP Wrocław poprosiła go o wywiad chwilę wcześniej roztrzaskanym przez niego samochodzie. Twierdzi, że zakochał się w Agnieszce Matyni od pierwszego wejrzenia. W ubiegłym roku świętowali czterdziestą piątą rocznicę ślubu.
Dziś Andrzej Dąbrowski nie gra już na perkusji, bo w 2013 roku nabawił się kontuzji stopy i lekarze ostrzegli go, że jeżeli będzie ją nadwyrężał, może przestać chodzić. Na szczęście nie zabroniono mu prowadzenia samochodu. Za kierownicą siada jednak tylko wtedy, gdy razem z Agnieszką wybierają się na swą działkę pod Płońskiem.
"Tu zawsze jest coś do zrobienia. Jak nie koszenie trawy, to przycinanie roślin, więc ciągle jestem aktywny" - powiedział "Życiu na gorąco"
84-letni Andrzej Dąbrowski, pytany, jak ocenia współczesne polskie przeboje, twierdzi, że dzisiejsze piosenki nie mają ani ładnej melodii, ani dobrego tekstu.
"Wykruszyła się generacja dawnych kompozytorów i autorów tekstów, takich jak Wojciech Młynarski, Jonasz Kofta czy Agnieszka Osiecka. Dziś jest natomiast łatwość nagrania płyty i taki też jest skutek, głównie w postaci szybkiego dochodu" - stwierdził Andrzej Dąbrowski, który uważa, że młodzi artyści zbyt często płyną z prądem.
Andrzej Dąbrowski nie kryje, że z emerytury nie byłby w stanie przeżyć. Kilka lat temu napisał na swojej oficjalnej stronie, że dostaje od ZUS-u tysiąc dwieście złotych. Dziś jest to pewnie nie więcej niż nieco ponad dwa tysiące. On jednak wcale się tym jednak nie przejmuje...
"Moją stabilizację i wewnętrzny spokój mąci tylko od lat spadający poziom kultury muzycznej w mediach" - stwierdził w jednym ze swych felietonów.
Andrzej Dąbrowski żartuje, że jest chyba jedynym w Polsce śpiewającym seniorem, który nie miał nigdy swojego jubileuszu ani benefisu.
"Prawdę mówiąc, pomimo kilku propozycji jakoś mi nie pasowały takie uroczystości" - wyznał w swej książce "Do zwariowania jeden krok".
"Nieustannie otrzymuję propozycje kolejnych koncertów, prośby o wywiady, ukazują się artykuły prasowe o tym, co wydarzyło się w moim muzycznym i samochodowym życiu. Ten cały zawrót głowy świadczy, moim zdaniem, o tym, że jednak robię coś dobrego, co ludzie cenią, a również, że o mnie pamiętają" - napisał.
Andrzej Dąbrowski stara się ciągle realizować swoje pasje. Żartuje, że choć ma już swoje lata, nie mógłby zrezygnować ani ze śpiewania, ani z rajdów.
W 2021 roku nagrał kilka piosenek, a w kwietniu 2022 roku ukazała się jego nowa płyta "Andrzej Dąbrowski & All Stars".
Dwa lata temu kupił używanego mitsubishi colta CZ Turbo, a w ubiegłym roku wystartował na jego pokładzie w Warszawskim Kryterium Bizonów i... wygrał.
"Mama zawsze namawiała mnie, żebym żył tylko muzyką i piosenką. Ale w jaki sposób miałbym to zrealizować, skoro tak wiele rzeczy mnie zawsze interesowało, skoro mam tyle pasji, skoro tak samo fascynują mnie muzyka, jazz i śpiewanie, co fotografia albo sporty motorowe i kolejne rajdy, gwałtownie podnoszące poziom adrenaliny? Wiem na pewno, że nie byłbym szczęśliwy, poświęcając się tylko jednej z moich fascynacji" - stwierdził na kartach "Do zwariowania jeden krok".
Zobacz także:
Marlena Szamaja od roku nie uprawia seksu. "Nie potrafię bez miłości"
Kolejny znany sportowiec szerzy teorie spiskowe. Mistrz NBA wierzy w to, że Ziemia jest płaska