Jerzy Kryszak ocenił stan polskiej telewizji. Nie przebierał w słowach [POMPONIK EXCLUSIVE]
Jerzy Kryszak w najnowszej rozmowie wyjawił, co myśli o polskich aktorach i telewizji. Jak podkreślił, młodzi ludzie mają ogromny potencjał, ale nie do końca jest sposób, by dać im się wyrazić. O szczegóły przemyśleń doświadczonego artysty zapytała nasza dziennikarka.
Jerzy Kryszak ma już 73 lata, lecz nie ukrywa, że nadal śledzi poczynania polskich aktorów i angażuje się w nowe projekty. Pomponik miał okazję porozmawiać z aktorem podczas specjalnego pokazu drugiego sezonu show "Lol: Kto się śmieje ostatni", który 26 kwietnia startuje na Prime Video, w którym Kryszak będzie próbował swoich sił obok Michała Wójcika, Piotra Stramowskiego czy Soni Bohosiewicz.
Wieloletnie doświadczenie aktora sprawia, że równie chętnie zabiera głos w ważnych sprawach. Tym razem, w najnowszej rozmowie z Pomponikiem, wypowiedział się kondycji polskiego aktorstwa. Jego zdanie o młodych artystach może niektórych zaskoczyć.
Jak Jerzy wyjawił już na początku rozmowy, niezbyt często bywa w teatrze.
"Myślę, że to nie mnie oceniać młodych artystów. Raz, że mało mam z nimi do czynienia tak naprawdę, do teatru już dawno nie chodzę, bo się teatru już boję... bo kilka razy się zraziłem i myślę, że muszę przeczekać, jakiś taki w tej chwili... nie najlepszy czas. Kiedyś teatr przeżywał w Polsce rozkwit, teraz idzie za publicznością. Za łatwizną, kiedyś tak nie było" - opowiadał naszej dziennikarce.
Wyjawił także, jakie są jego preferencje pod względem tego, co ogląda w wolnym czasie.
"Nie oglądam polskich seriali, nie oglądam telewizyjnych seriali. Czasem obejrzę coś, co jest docenione przez wielu, również przez krytyków i oglądaczy zwykłej telewizji. Czasami sięgam po film lub serial, jeśli wiem, że serial jest naprawdę dobry, wtedy nie ma to znaczenia, czy to młode pokolenie, czy stare pokolenie" - mówił znany aktor.
Jerzy Kryszak podkreślił, że dzisiejsze aktorstwo często go zachwyca. Podziwiając współczesne produkcje telewizyjne, unika seriali, które są emitowane od 15 do 20 lat. Twierdzi, że nie wnoszą one wiele.
"To jest tak jakbym pił codziennie herbatę i nic poza tą herbatą bym nie widział. Bez przerwy te same seriale, te same twarze... To koło powinno się kręcić. [...] Gdybyśmy tutaj robili ten sam program przez 20 lat, to byśmy pewnie dobrze się czuli jakiś czas, ale potem grupy się rozlatują, a my byśmy już niczego się nie uczyli od siebie samych. Człowiek jest tak skonstruowany, że powinien się uczyć" - mówił.
Następnie powiedział, że młodzi ludzie muszą zdobywać doświadczenia, a przez to, że "tasiemcowe" produkcje cieszą się taką popularnością w kraju, nie mają dziś zbyt wielu platform, by uczyć się zawodu i siebie.
"Świetnych filmów i reżyserów trochę nam moim zdaniem brakuje" - gorzko podsumował temat.
Czytaj też:
Kryszak ma czterech synów. Najstarszy jest znanym muzykiem
Ledwie podliczyli głosy, a Kryszak już skomentował wyniki. Wieszczy koniec TVP