Jerzy Ofierski rozśmieszał Polaków do łez. Dziś o słynnym Kierdziołku nikt nie pamięta
W latach 60. i 70. ubiegłego wieku nie było w Polsce nikogo, kto nie lubiłby sołtysa Kierdziołka z Chlapkowic - postaci stworzonej przez znakomitego aktora i satyryka Jerzego Ofierskiego. Dziś mało kto już pamięta gwiazdora słynnych "Podwieczorków przy mikrofonie" i stałego gościa "Dyżurnego Satyryka Kraju", choć jego powiedzonko "Cie choroba, ale się porąbało", od którego zaczynał każdy występ, znają chyba wszyscy.
O Jerzym Ofierskim mówiono, że jest aktorem, który sam siebie napisał. Prawdą jest, że wymyślił sołtysa z Chlapkowic i wykreował go na wielką gwiazdę.
Mija właśnie 70 lat od dnia, gdy Ofierski po raz pierwszy wkroczył na estradę w kapelusiku z piórkiem i wypowiedział słynne "Cie choroba". Tego dnia narodził się Kierdziołek, którego natychmiast pokochała cała Polska.
Jerzy Ofierski z wykształcenia był ekonomistą, choć studiów na Akademii Handlowej w Poznaniu nie ukończył, bo - jak mówił - rozkochał się w aktorstwie, a poza tym nie zdał dwóch egzaminów.
"Jestem takim o mało co magistrem" - napisał w autobiografii.
Zadebiutował na początku marca 1954 roku na scenie poznańskiego Teatru Satyryków, potem występował w stołecznej Komedii i w Syrenie, ale lepiej niż w teatrze repertuarowym czuł się na estradzie.
"Czy gra siebie, czy Kierdziołka, tego nie wie dokładnie chyba i on sam. Wykształcił sobie niesłychany indywidualny styl bycia na estradzie. Mówi tekst dosadnie, bez pośpiechu zmierza ku pointom, zawsze wieńcząc je uśmiechem, by brawom zrobić miejsce" - pisał o nim w "Gwiazdozbiorze Estrady Polskiej" Witold Filler.
Ofierski wcielał się w sołtysa Chlapkowic przez 53 lata.
"Dlaczego sołtys? To wyszło tak jakoś w rozmowie w Polskim Radiu. Zaproponowano mi, żebym zagrał jakiegoś chłopa. Wymyśliłem więc chłopa i nieistniejącą wieś. I tak zostało" - wspominał na kartach jednej ze swych książek.
Na monologi Jerzego Ofierskiego czekali słuchacze legendarnych "Podwieczorków przy mikrofonie", ale też bywalcy kabaretu "U Kierdziołka", który aktor założył i w którym latami występował w warszawskim Domu Chłopa. Także mieszkająca za oceanem Polonia uwielbiała sołtysa Chlapkowic. Dość powiedzieć, że Ofierski był w Stanach aż 52 razy i dał tam 1080 koncertów. Żartował, że ciągnie go do Ameryki, bo jego dziadek znalazł tam szczęście, gdy po powstaniu styczniowym wyemigrował za chlebem.
Choć Jerzy Ofierski cieszył się ogromną popularnością, nie miał szczęścia do kina i telewizji. Zagrał tylko jedną rolę serialową - ministra Zawiastowicza w kultowym "Czterdziestolatku" i jego kontynuacji "40-latek. 20 lat później". Jeśli natomiast chodzi o filmy, to wolał pisać do nich scenariusze niż w nich grać.
Prywatnie aktor w niczym nie przypominał postaci, którą wykreował.
"Gospodarstwo sołtysa znajduje się nie w Chlapkowicach, ale na jedenastym piętrze bloku na Mokotowie" - cytowała jego słowa "Nostalgia".
Ofierski przez ponad pół wieku szedł przez życie u boku kobiety, z którą ożenił się jeszcze w czasach studenckich.
"Nigdy nie miałem ochoty na rozwód. (...) Nie wiem, jak żona mogła tolerować takiego nieudacznika" - napisał w autobiografii.
Aktor był dumny ze swoich dzieci - córki Małgorzaty i syna Witolda.
Jerzy Ofierski miał 45 lat, gdy postanowił pisać - oprócz monologów - także powieści. Pisał do końca swych dni, a jego trzytomowa saga chłopska "W imię ojca" była bestsellerem.
Pod koniec życia aktor zaczął chorować.
"Cie choroba... Pod dachem wszystko działa, ale niestety nogi wysiadają. Moi koledzy już występują na Niebiańskich Łąkach, a ja? Mam tu jeszcze parę spraw do załatwienia, zanim przejdę na tamtą stronę" - opowiadał, stojąc na scenie.
"Jeśli ktoś jeszcze chce przychodzić na moje występy, to wiem, że muszę żyć" - dodawał.
Po raz ostatni poleciał za ocean tuż po swych 80. urodzinach. Odwiedził wtedy kilka polonijnych klubów w Kanadzie, potem wpadł na chwilę do USA, by odwiedzić Syracuse - miasteczko w stanie Nowy Jork, którego był honorowym obywatelem. Po powrocie do Polski postanowił nieco zwolnić tempo pracy...
Jerzy Ofierski zmarł 24 listopada 2007 roku po długiej i ciężkiej chorobie. W ostatniej drodze towarzyszyły mu na cmentarzu na Powązkach tłumy fanów.
Źródła:
1. Książka J. Ofierskiego "Świadek koronny: skandale, afery...", wyd. 2002.
2. Program "Niezapomniany sołtys Kierdziołek", Polskie Radio Historia, listopad 2022.
3. Artykuł "Najsłynniejszy sołtys Polski", "Nostalgia", luty 2018.
4. Książka W. Fillera "Gwiazdozbiór Estrady Polskiej", wyd. 1999.
Zobacz też:
"Chłopaki do wzięcia": Jaruś zarzucił żonie interesowność. Teraz Gosia ujawnia prawdę
Mariola z "Sanatorium miłości" wróciła do kraju. Przeprowadza się na dobre?
Sikora ogłosił ws. Tomaszewskiej. Już wiadomo, jak to wszystko się skończy