Jerzy Pilch jest sparaliżowany! "Przez miesiąc leżałem w szpitalu niezdiagnozowany"
Jerzy Pilch (67 l.) przeżywa dramatyczne chwile. Słynny pisarz wylądował na wózku inwalidzkim...
Pisarz ma problemy ze zdrowiem od kilku lat. Z tego też powodu nie pojawia się publicznie. Na szczęście fani wciąż otrzymują od niego nowe dzieła. Wielu zapewne nawet nie przeczuwało, jaki dramat dzieje się w jego życiu.
U Pilcha zdiagnozowano Parkinsona. W ostatnim czasie choroba zaczęła szybko postępować. Pisarz nie jest dziś w stanie poruszać się o własnych siłach.
Na łamach "Polityki" autor "Pod Mocnym Aniołem" opowiedział o swoim życiu na wózku inwalidzkim.
Choć Pilch mieszka w Warszawie, to każdego dnia musi zmagać się z niezliczonymi przeszkodami utrudniającymi mu życie. Stolica nie jest bowiem przystosowana do poruszania się osób z niepełnosprawnością.
"Wysokie krawężniki, a i te niskie, ale o ostrym profilu, wystające włazy studzienek kanalizacyjnych, wąskie przejścia, trudne przejazdy przez tory tramwajowe na Marszałkowskiej, szybko zmieniające się światła, wiecznie spieszący w pogoni za własną bezcelowością tłum, schodki do piekarni i sklepu spożywczego pod domem. Słowem – płaszczyzna pod stopami to są pasma nieraz nie do przejścia" - opisuje swoją codzienność.
Blok, w którym mieszka, także nie jest dostosowany do ludzi na wózkach. Wydostanie się na zewnątrz to spora trudność.
W dalszej części artykułu możemy dowiedzieć się, jak wyglądał przebieg jego choroby.
"Przez miesiąc leżałem w szpitalu niezdiagnozowany, cenne dni mijały, wku*wienie rosło. Teraz nadrabiam. Wózek pojawił się szybko i niepostrzeżenie. Dwa przednie małe koła, dwa duże tylne. Regulacja oparcia. W zasadzie stał się częścią ciała. Przyjęliśmy go z przychylnością, po wielu miesiącach pozwolił na wyjście z domu" - wyznaje.
***