Jerzy S. usłyszał zarzuty prokuratorskie! Znamy decyzję
Jerzy S. 29 listopada został przesłuchany w krakowskiej prokuraturze. Minął ponad miesiąc od czasu zdarzenia, kiedy 75-letni aktor potrącił 44-letniego motocyklistę. Wówczas S. miał 0,7 promila w wydychanym powietrzu. Co orzekła dziś prokuratura?
Jerzy S. usłyszał dzisiaj w Prokuraturze Rejonowej Kraków-Krowodrza zarzuty w związku z sytuacją, do której doszło 17 października 2022 r. Prokurator stwierdził, że znany aktor nie będzie odpowiadał za wypadek drogowy, lecz prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Przesłuchanie Jerzego S. trwało ponad dwie godziny.
Aktor nie miał zamiaru zaprzeczać całej sytuacji, wolał współpracować z prokuraturą.
"Przyznał się do popełnionych czynów, i jak mówił, wynikało to z faktu, że był wcześniej umówiony z pewną osobą, która przypomniała mu nagle o spotkaniu, więc czując się dobrze, kilka godzin po spożyciu alkoholu wsiadł i pojechał samochodem" - relacjonował prokurator.
Przypomnijmy, że 17 października, w dniu potrącenia motocyklisty, Jerzy S. miał w wydychanym powietrzu ok. 0,7 promila alkoholu.
"Z uwagi na to, że nie stwierdzono, by były tam obrażenia powyżej 7 dni, nie ma mowy o wypadku drogowym, więc nie mamy też ucieczki z miejsca zdarzenia, a mamy zarzut o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości" - tłumaczył Janusz Hnatko, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Za tego typu przewinienie grozi aktorowi kara grzywny lub ograniczenie/pozbawienie wolności do dwóch lat.
"Próbował we mnie wjechać, zepchnąć mnie. Ja dodałem troszeczkę gazu i znów zahamowałem. On wtedy jechał buspasem, to było przed skrzyżowaniem z Karmelicką, kiedy buspas stawał się też pasem do skrętu w prawo dla innych aut. Zablokowałem mu zatem możliwość dalszej jazdy pasem do skrętu w prawo" - opowiedział "Faktowi" motocyklista.
75-letni aktor żałował swojego przewinienia i za pomocą syna, Macieja wystosował oświadczenie na Facebooku: "Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji".
Zobacz też:
Internauci wściekli na Jerzego Stuhra. Komentarze są bezlitosne
Jerzy Stuhr nie może dojść do siebie. "Jest roztrzęsiony"
Jerzemu Stuhrowi grozi surowsza kara? Wszystko zależy od stanu zdrowia poszkodowanego