Jerzy Stuhr już przeprasza za własne słowa. Pokrętne i żenujące tłumaczenia kogokolwiek przekonają?
Jerzy Stuhr sprowadził na siebie lawinę krytyki po tym, jak w skandalicznych słowach zbagatelizował stłuczkę, jaką spowodował prowadząc pod wpływem. Teraz w karkołomny sposób próbuje ratować swój publiczny wizerunek i publikuje... sprostowanie. Wypadł wiarygodnie?
Parę dni temu Jerzy Stuhr udzielił głośnego wywiadu, w którym w skandalicznych słowach odniósł się do wypadku ze swoim udziałem. Przypomnijmy, że 17 października 2022 roku 76-latek wsiadł za kierownicę po wypiciu kieliszku wina i spowodował kolizję z jadącym obok motocyklistą. Sprawa odbiła się szerokim echem i była komentowana przez ekspertów, internautów i gwiazdy rodzimego show-biznesu.
W marcu aktor usłyszał wyrok i cała afera nieco ucichła. O wszystkim przypomniał nieoczekiwanie sam aktor, który w skandalicznych słowach powrócił do stłuczki, nazywając zdarzenie "kompletną błahostką". Gwiazdor polskiego kina chciał zapewne ratować zwój zszargany wizerunek, jednak osiągnął efekt odwrotny do zamierzonego i sprowadził na siebie falę krytyki.
Oliwy do ognia dodał fakt, że sam postawił się w roli poszkodowanego, zasugerował, że wszystko mogło zostać "spreparowane" a on stał się ofiarą "medialnej nagonki". Później gwiazdor "Kilera" udzielił kolejnego wywiadu. W rozmowie z serwisem Plejada przyznał, że czuje się "kompletnie czysty".
"Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji. Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty. Oczywiście denerwują mnie pomówienia i stosunek prokuratury do mojej osoby, która proponowała coraz wyższe kary i chciała mnie zjeść" - wyznał.
Najwyraźniej Jerzy Stuhr zrozumiał, że wsadził kij w mrowisko i postanowił napisać sprostowanie szybkie sprostowanie. Przekazał je redakcji serwisu Plejada:
"Szanowni Państwo! W związku z opublikowaniem wywiadu z moim udziałem chciałem sprostować moją wypowiedź. Mówiąc o tym, że 'wewnętrznie jestem kompletnie czysty', miałem na myśli fakt, że wewnętrznie udało mi się pogodzić z tą sytuacją i błędem, który popełniłem w październiku 2022 r. W dalszym ciągu uważam, że to była najgorsza decyzja w moim życiu o prowadzeniu samochodu. Wziąłem na siebie za to odpowiedzialność. Serdecznie przepraszam za nieprecyzyjną wypowiedź. Z poważaniem Jerzy Stuhr" - można przeczytać w jego oświadczeniu.
Takie pokrętne tłumaczenie raczej nie przekona nikogo. Może za to równie dobrze sprawić, że słynny aktor w oczach opinii publicznej stanie się jeszcze mniej wiarygodny (o ile można pod tym względem upaść jeszcze niżej niż Jerzy Stuhr). Dzisiaj od osób publicznych wymaga się więcej pokory i odpowiedzialności społecznej, a w naiwne teorie spiskowe o "medialnej nagonce" i wcześniejszym "spreparowaniu" całej stłuczki nie uwierzą zapewne nawet najbardziej oddani fani gwiazdora.
Zobacz też:
Jerzy Stuhr bagatelizuje jazdę pod wpływem? Ekspertka ocenia zachowanie aktora
Jerzy Stuhr znów się kompromituje. Prowadzenie pod wpływem to nie "błahostka"
Jerzy Stuhr bez ogródek o swoim stanie zdrowia. W sieci burza po wywiadach