Reklama
Reklama

Jerzy Stuhr w pierwszym wywiadzie po udarze: Miernoty odejdą w nicość

Jerzy Stuhr (73 l.) udzielił pierwszego wywiadu po udarze i opowiedział, jak wspomina przykre wydarzenia sprzed kilku dni. Nie zabrakło również pytań o Janusza Gajosa.

Aktor trafił do szpitala w wieczór wyborczy, gdy ogłoszono, że zwycięzcą jest Andrzej Duda. Krakowscy lekarze określali jego stan jako poważny. Z każdym dniem samopoczucie Stuhra było jednak coraz lepsze.

Pod koniec lipca aktor wyszedł ze szpitala. W wywiadzie udzielonym "Newsweekowi" nie kryje, że gdyby nie szybkie działanie lekarzy, byłoby z nim dużo gorzej.

"Czeka mnie pełna rehabilitacja, że tak powiem, narządu mowy. Przez pierwsze dwa-trzy dni ciągle myślałem, że jestem w saunie. Tak było gorąco. To było szczęście w tym wszystkim, że tak szybko zareagowano. Z domu zabrano mnie do szpitala w Nowym Targu, gdzie z pełną troską się mną zaopiekowano, a stamtąd jechałem do Prokocimia, czyli do uniwersyteckiego nowoczesnego szpitala w Krakowie. I dopiero na drugi dzień po tomografii i różnych badaniach nagle nie potrafiłem skoordynować mowy. Ciągle jakby mieszają mi się sylaby, ale to pomału przemija" - mówi Jerzy Stuhr na łamach "Newsweeka".

Reklama

Podkreśla, że fakt, iż Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie, nie miał wpływu na jego samopoczucie. Fatalnie czuł się już od rana. Późnym wieczorem nastąpił kryzys i znalazł się w szpitalu. Wynik wyborów go nie zaskoczył.

"Była 21 i słupki sondażowe skoczyły. Żona zobaczyła, że się pochyliłem, jeszcze sam zszedłem po schodach, nie wiedziałem, co się dzieje, ale wiedziałem, że ktoś do mnie mówi" - wspomina Stuhr.

W wywiadzie nie brakuje pytań o Janusza Gajosa, którego Beata Cieluch-Mazurek z PiS nazwała ostatnio "prostakiem", a minister kultury Piotr Gliński ocenił, że "dobry aktor nie jest świętą krową".

Zdaniem Jerzego Stuhra należy być ostrożnym, wypowiadając się na temat rzeczywistości politycznej w Polsce, bo "miernoty natychmiast będą dworować i oceniać". Zaznaczył jednak, że Janusz Gajos jest dla niego "wielkim artystą i jego wielkości nikt nie podważy".

"Jego dzieło pozostanie dla kultury w Polsce, a miernoty odejdą w nicość. I właśnie dlatego Gajos ma prawo powiedzieć, co myśli o tym kraju, w którym żyje i tworzy" - uważa Jerzy Stuhr.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy