Jerzy Zelnik rezygnuje z kobiet. Z szacunku dla zmarłej żony!
Choć od śmierci ukochanej Urszuli minęły dwa lata, gwiazdor filmu "Smoleńsk" Jerzy Zelnik (71 l.) nie myśli o innych paniach.
Przystojny, o nienagannej sylwetce, ciągle ma urodę amanta i może się podobać kobietom. Jednak 71-latkowi, choć wdowcem jest już od ponad dwóch i pół roku, nie w głowie amory. - Jestem nadal związany ze swoją żoną, która jest w niebie - wyjaśnia.
- Nie potrzebuję żadnej kobiety. Ten temat mnie nie interesuje. A jak nawet panie do mnie wzdychają, to dzięki temu będą lepiej dotlenione - żartuje. Nie planuje nowego związku. Wie, że żona Urszula, którą poznał, gdy była jeszcze licealistką, to miłość jego życia.
W małżeństwie przeżyli 45 lat. Nie ominęły ich kryzysy. W pewnym momencie myśleli nawet o rozstaniu, ale zwyciężyła odpowiedzialność i miłość. Wszak składali przed Bogiem przysięgę, że będą razem, "dopóki śmierć ich nie rozłączy". To właśnie śmierć ukochanej w maju 2014 roku położyła się cieniem na życiu aktora.
Urszula przez trzy lata walczyła z chorobą. Zelnik zrezygnował wtedy z zawodowych aspiracji, aby być przy ukochanej. Opiekował się nią, nauczył gotować. Dziś ogromnie tęskni za żoną, a pociechę znajduje z życiu rodzinnym.
Mateusz, 35-letni syn pary, uszczęśliwił go już trójką wnuków. To jedyny syn pary. W swojej biografii aktor przyznał, że w młodości podjął z żoną pewną złą decyzję.
- Byliśmy młodzi, sądziliśmy, że mamy jeszcze czas na powiększenie rodziny. Urszulka musiała myśleć o skończeniu szkoły, ja byłem u progu kariery, a dziecko to przecież obowiązki, rezygnacja z siebie, dopiero rozpoczynaliśmy życie we dwoje - wyznał aktor w biografii "Szczerze nie tylko o sobie", dodając, że "ta decyzja na zawsze okaleczyła ich psychikę, zrujnowała zdrowie Urszulki".
- Nie mieliśmy pojęcia, jak wielki to grzech - usprawiedliwia się Zelnik. Przez lata żona aktora leczyła się. Tak minęło 12 lat. To był czas cierpień, zwątpień i nadziei. W końcu na świecie pojawił się Mateusz.
- Chcę dużo czasu spędzać z wnukami i trochę pomóc synowi w ich wychowaniu - mówi dziś Jerzy Zelnik tygodnikowi "Dobry Tydzień".
***
Zobacz więcej materiałów: