Jerzy Zelnik zaskoczył wyznaniem. Takich słów mało kto się spodziewał!
Gdy 55 lat temu - na początku 1966 roku – na ekrany kin wszedł film "Faraon", cała Polska zachwyciła się... urodą odtwórcy głównej roli. Jerzy Zelnik (75 l.) na długie lata stał się bożyszczem kobiet. Dopiero niedawno wyjawił, że czuł się z tym fatalnie...
Choć Jerzy Zelnik ma na swoim koncie dziesiątki ról filmowych i serialowych, wielu miłośnikom kina kojarzy się przede wszystkim jako Ramzes XIII z "Faraona" Jerzego Kawalerowicza.
Rola, która przyniosła aktorowi sławę, jednocześnie stała się jego... przekleństwem.
"Widziano we mnie tylko... ciało" - wyznał Jerzy Zelnik w jednym z wywiadów i dodał, że po "Faraonie" obsadzano go głównie w rolach amantów, co w końcu zaczęło go mocno uwierać.
"Nie lubię takich wzdychaczy, którzy tylko wzdychaniem żyją. Interesował mnie amant skomplikowany, z wewnętrznym rozdarciem" - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim".
Jerzy Zelnik nie kryje, że w młodości czasami przeklinał swoją aparycję, bo przeszkadzała mu w walce o naprawdę dobre role.
"Lubiłem realizować się w różnych formach aktorstwa, w których uroda nie była potrzebna" - powiedział kiedyś.
Nie jest tajemnicą, że Jerzy Zelnik był kiedyś osobą niewierzącą, a religia nie była obecna ani w jego domu, ani w szkole.
Dopiero jako 24-latek przyjął chrzest i zaczął zwracać uwagę na duchowość. Właśnie wtedy zrozumiał, że piękna twarz i idealnie wyrzeźbione ciało to nie wszystko...
"Wcześniej byłem całkowicie pochłonięty podrywaniem dziewczyn, seksem, sportem, muzyką i rolą, którą dostałem w "Faraonie" korzystałem z życia, cieszyłem się chwilą. Z tamtym chłopakiem łączą mnie tylko radosne wspomnienia i nazwisko. Nic więcej" - wyznał aktor na łamach swej biografii "Szczerze nie tylko o sobie".
Jerzy Zelnik twierdzi, że nigdy nie odcinał kuponów od tego, że po premierze "Faraona" stał się bożyszczem kobiet.
W programie "Uwaga" przyznał, że lubił się podobać i było mu miło, kiedy dziewczyny okazywały mu sympatię i posyłały pełne pożądania spojrzenia, ale nigdy nie czuł, że daje mu to pozwolenie na - jak powiedział - "posunięcie się dalej".
Jerzy Zelnik żartuje, że o urodę zaczął dbać dopiero po sześćdziesiątych urodzinach.
Niedawno, będąc gościem programu "Zacisze gwiazd", stwierdził, że napawa go dumą fakt, iż wciąż ma wszystkie swoje zęby...
"Mężczyzna, gdy przybywa mu lat, musi o siebie dbać - nie tylko o zdrowie, ale także o wygląd" - mówi 75-letni aktor.
O sobie sprzed lat - pięknym młodzieńcu, w którym kochały się tysiące Polek - Jerzy Zelnik mówi "on".
Nie kryje, że dziś, gdy nikt już nie widzi w nim amanta i nie zwraca uwagi na jego aparycję, wreszcie czuje się spełniony jako aktor.
***