Jest oficjalne potwierdzenie TVP. Fani Artura Orzecha czekali na to od lat
Spekulacje na temat ewentualnego powrotu Artura Orzecha (60 l.) do relacjonowania Konkursu Piosenki Eurowizji podczas oficjalnej transmisji w TVP trwają od lat. Odkąd został odsunięty od komentowania, fani domagają się jego powrotu. Już oficjalnie wiadomo, że ich marzenia się spełnią. TVP podczas konferencji prasowej, dotyczącej tegorocznej Eurowizji, nie pozostawiła wątpliwości.
Artur Orzech po raz pierwszy poprowadził Konkurs Piosenki Eurowizji w 1992 roku. Żeby uświadomić sobie, jak dawno to było, wystarczy wspomnieć, że wtedy jeszcze polscy artyści nawet nie brali udziału w rywalizacji. Pierwsza reprezentantka naszego kraju, Edyta Górniak pojechała na konkurs dopiero 2 lata później.
Konkurs Piosenki Eurowizji od lat budzi burzliwe emocje. Wśród jego krytyków przeważa opinia, że jest to widowisko kiczu i tandety, wielu ogląda z sentymentu, od czasów, gdy transmisje niosły za sobą powiew wielkiego świata, a w opinii jeszcze innych jest to po prostu wielkie święto muzyki.
Jedno ich jednak łączy: dla wszystkich Eurowizja, odkąd pamiętają, rozbrzmiewała głosem Artura Orzecha.
Kiedy został odsunięty od komentowania muzycznych zmagań, wielu widzów zagroziło bojkotem transmisji. Inni zapowiadali, że owszem, chętnie obejrzą, ale na specjalnie w tym celu uruchomionym kanale w internecie, z głosem ich ulubionego prowadzącego.
Orzech odpowiedział na wezwanie. Pierwszą niezależną transmisję poprowadził w 2021 roku, gdy Rafał Brzozowski walczył w Rotterdamie piosenką „The Ride”. Jak potem wspominał Orzech w specjalnie nagranym dla fanów filmiku, nie obyło się bez wpadek:
„To była harcerska robota. W testach przed moją transmisją opóźnienie związane z komentarzem youtubowym wynosiło od 7 do 12 sekund. Ale gdy dołączyło w sumie 130 tys. osób, to padły serwery. Okazało się, że gdy jedna piosenka się skończyła, to jeszcze komentowałem poprzednią, bo opóźnienie sięgało nawet czterech minut, a piosenka na Eurowizji trwa trzy minuty”.
Z czasem Orzech i osoby, które mu pomagały, doszli do wprawy, ale w tym roku zdobyte w internetowych warunkach doświadczenie im się nie przyda. Jak bowiem ogłosiła telewizja publiczna na konferencji prasowej poświęconej tegorocznemu Konkursowi Eurowizji, Orzech po latach przerwy, znów zasiądzie w telewizyjnym studio, a w transmisja z Malmö zabrzmi jego głos.
Fani Orzecha z pewnością mają powody do radości. Zresztą nie tylko oni. Marek Sierocki, który komentował Eurowizję przez minione 3 lata, nie cieszył się wielkim uznaniem wśród widzów, bez względu na stopień ich przywiązania do Orzecha.
Chociaż nie brakowało opinii, że Aleksander Sikora odrobinę ratuje sytuację, w ubiegłym roku na oficjalnych profilach TVP oraz Konkursu Piosenki Eurowizji widzowie nie szczędzili Sierockiemu uszczypliwych uwag:
- „Zmieńcie na przyszłość komentatorów albo zostawcie samego Olka, ale niech ten się przyłoży do tłumaczenia, a nie zagłusza, co mówią”.
- „Zagłuszanie wywiadów przez duet Sikora/Sierocki jest nie do zniesienia",
- "Nie ma to, jak przegadać piosenkę, co nie, panie Sierocki?"
- "Wyrzucili najbardziej kompetentnego komentatora Eurowizji w postaci Artura Orzecha, to niech teraz się bujają z tymi amatorami”.
Na szczęście informacja o powrocie Artura Orzecha do komentowania Eurowizji powinna ukoić nawet najbardziej burzliwe emocje. 68. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się 7, 9 i 11 maja 2024 roku na terenie hali Malmö Arena w Szwecji. Polskę będzie reprezentowała wyłoniona w krajowych preselekcjach Luna, czyli Aleksandra Wielgomas.
Zobacz też:
Niepokojące wieści dla fanów Eurowizji. Na jaw wyszły zaskakujące fakty w sprawie występu Luny
Artur Orzech nie mógł powstrzymać się od komentarza. Tak ocenił wybór Luny na Eurowizję