"Jestem u kresu wytrzymałości"
Gosia Baczyńska to ulubiona projektantka wielu znanych pań. Niestety, sukces kosztuje. Jest przemęczona, pozbawiona wigoru. Czuje, że wszystko ją przerasta...
Nie jest łatwą osobą, przez co w przeszłości często miała kłopoty. Już w liceum plastycznym matematyczka chciała ją usadzić za "obłędny ubiór, który szyła sobie po nocach". Zbuntowała się i zaczęła wagarować w konsekwencji czego wyrzucono ją ze szkoły. Maturę zdawała w wieczorówce.
Gdy była studentką ASP jeden z profesorów bardzo krytycznie ocenił jej rysunki techniczne i nie zaliczono jej roku. Wzięła dziekankę. Wyjechała do Anglii, gdzie pracowała za kiepską kasę dla londyńskich projektantów. Czuła się samotna. Po przeprowadzce do Warszawy pomogli jej dawni pracodawcy z Londynu, wynajmując mieszkanie.
Dziś jest gwiazdą. Jak podkreśla, nie ma czasu na przebieranie w słowach. Wobec swoich pracowników jest ostra. Wie, że ma talent.
Jak wygląda jej życie? Nie ma czasu dla znajomych, dla siebie, nie potrafi cieszyć się ze swoich osiągnięć. Próbowała się odchudzać, jednak wytrzymała tylko trzy tygodnie. Pracuje cały czas. Przerwę - często - robi jedynie na kawę i papierosa...
"Czuję, że to wszystko mnie przerasta. Sklep, pracownia, klientki, a do tego sprawy budowlane - nierzetelne ekipy, obłęd. A ja muszę to ogarnąć. Śpię sześć godzin na dobę. Jestem u kresu wytrzymałości" - żali się w wywiadzie dla "Vivy".