Jeżowska tłumaczy, dlaczego zatarasowała drogę: "Mam problemy z kręgosłupem i jest seniorem"
Majka Jeżowska ma wyjaśnienie, jak i dlaczego doszło do złamania przepisów ruchu drogowego. Wokalistka przeprasza i podkreśla, że jest seniorem, a na dodatek ma problemy z kręgosłupem
Majka Jeżowska w ubiegły weekend złamała przepisy prawa o ruchu drogowym. O tym, że zablokowała jezdnię w centrum Warszawy z powodu zakupów i dla kilku zdjęć z fankami było głośno w mediach. Jej wyczyn ostro skrytykował instruktor prawa jazdy. Dostało się też celebrytom, którzy za nic mają bezpieczeństwo na drodze i swoim zachowaniem wymuszają na innych kierowcach łamanie przepisów. W przypadku Jeżowskiej i jej postoju na jezdni spowodował, że inni musieli przejechać linię ciągłą.
Majka Jeżowska zabrała głos po artykułach piętnujących jej zachowanie na drodze. Gwiazda przeprosiła, ale też wyjaśniła, co zaszło. Okazuje się, że wokalistka brała w sobotę udział w kiermaszu. Po raz pierwszy w życiu zdecydowała się wziąć udział w takim przedsięwzięciu. Przywiozła sporo swoich rzeczy, głównie nieużywanych ubrań, by je sprzedać. Gwiazda miała kilka ogromnych toreb z odzieżą. Niestety wszystkiego nie udało się jej pozbyć. Po kilku godzinach spędzonych na kiermaszu musiała z powrotem załadować ciężkie torby do auta. To dlatego podjechała autem w feralne miejsce, gdzie została sfotografowana.
"Wychodziłam z wyprzedaży i miałam 4 ciężkie torby, a była ze mną tylko jedna znajoma. Ponieważ mój samochód był bardzo daleko zaparkowany od tego miejsca, podjechałam tylko by to wszystko zapakować. Koleżanka już czekała z torbami i zajęło nam to z 2 minuty. A ponieważ jestem panią seniorką, a nie 20-letnią celebrytką i musiałam sama to wszystko dźwigać, podjechałam najbliżej jak było można. Naprawdę tylko na chwilę. Biję się w piersi, że tak było" - relacjonuje Jeżowska w rozmowie z "Faktem".
Gwiazda usprawiedliwia się swoim wiekiem. Tłumaczy, że nie jest już najmłodsza, a musiała dać sobie radę z załadowaniem ciężkich toreb do samochodu. Stąd pomysł z parkowaniem auta w pobliżu miejsca, gdzie odbywał się kiermasz. Jeżowska próbowała jakoś ułatwić sobie życie.
"Jeśli komuś sprawiłam tym przykrość, to przepraszam bardzo. Jestem tylko kobietą po 60, która musi sama załadować samochód. Nie miałam obok siebie ani goryla, ochroniarza czy męża, który by mi pomógł i to dźwigał" - wyjaśniała dalej artystka.
Jeżowska odniosła się też do krytyki instruktora.
"To nie jest tak, że gwiazdom wszystko wolno. Ja jestem porządnym obywatelem, płacę podatki, mandaty, jak dostanę, i tyle. Jeszcze raz przepraszam tych, którzy się zdenerwowali i musieli mnie minąć, ale kilkadziesiąt kilogramów rzeczy, które trzeba było zapakować do bagażnika, dla kogoś, kto ma problemy z kręgosłupem i jest seniorem, było po prostu za ciężkie" - tłumaczy Jeżowska dla "Faktu".
Co myślicie o takim wyjaśnieniu Jeżowskiej?
Zobacz też:
Majka Jeżowska i Tom Logan: przyjaźń pomiędzy nimi była trwalsza niż miłość
Majka Jeżowska nie żałuje, że opuściła syna: "Zafundowałam mu rollercoaster"
Nierozważna Majka Jeżowska blokuje warszawską ulicę. Instruktor jazdy złapał się za głowę [ZDJĘCIA]