Joanna Brodzik uratowała bratu życie! "W ostatniej chwili złapałam go za szeleczki"
Na co dzień dzielą ich setki kilometrów, ale Joanna Brodzik (42) i jej młodszy brat zawsze są blisko siebie.
Radosław (37 l.) pracuje w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego w Departamencie Europejskiego Funduszu Społecznego. Nigdy nie myślał, aby podążać śladem Joasi, ale podziwia siostrę za determinację i inteligencję.
- Wspieramy się, pomagamy sobie i konsultujemy swoje decyzje - mówi "Dobremu Tygodniowi" Radosław Brodzik. - Joasia została obdarzona wielkim talentem. Jest jak radar odbierający uczucia i potrafiący je oddać - mówi o siostrze.
Oboje z sentymentem wspominają ich biedne, ale szczęśliwe dzieciństwo spędzone w Lubsku i Zielonej Górze. Zabawy we wspólnym, dzielonym z najmłodszą siostrą pokoju i dziecięce spory. Joasia imponowała bratu odwagą - zresztą ocaliła mu życie, kiedy oboje byli dziećmi.
Było to w Krośnie Odrzańskim u wujostwa, gdzie rodzeństwo spędzało wakacje. Dom cioci Wandy i wuja Franka stał nad samą rzeką, nad którą dzieci często się bawiły. Pewnego dnia Radek podszedł za blisko wody.
- Wpadł do Odry, zanurkował, a ja w ostatniej chwili złapałam go za szeleczki i uratowałam mu życie - wspomina Joanna. Dzisiaj oboje pomagają i to nie tylko sobie.
- Jesteśmy społecznikami, staramy się swoją pracą pomagać ludziom. Wspieramy się także wzajemnie w różnych działaniach społecznych - mówi Radosław.
Ostatnio wzięli udział w gali Lodołamacze 2015 na Zamku Królewskim w Warszawie. Konkurs promuje firmy, które zatrudniają osoby niepełnosprawne. Widać było, że wspólne wyjście Joasi i Radka jest dla nich bardzo ważne.