Joanna Krupa już marzy o prawdziwej miłości! To zaboli Romaina!

Zaledwie kilka tygodni temu modelka oficjalnie została rozwódką i zakończyła czteroletnie małżeństwo z amerykańskim biznesmenem. Dla niej ta dziesięcioletnia bliska znajomość to już zamknięty rozdział. 

Teraz modelka zaczyna zupełnie nowe życie... sama. W szczerej rozmowie z tygodnikiem "Świat i ludzie" opowiada o trudnych przeżyciach, decyzjach i zdradza co teraz będzie dla niej ważne.

Tuż po rozwodzie media obiegły zdjęcia z plaży, gdzie spacerujesz z byłym już mężem. To coś znaczy? 

Razem z Romkiem postanowiliśmy spędzić dwa ostatnie dni w Miami. Kiedy wyjeżdżałam, było mi naprawdę bardzo smutno, bo spędziliśmy wspólnie razem tyle lat. W ostatnich miesiącach zdałam sobie jednak sprawę, że byłam z moim przyjacielem , a nie z mężczyzną, który ma namiętność.

Czas rozstania to był dla ciebie na pewno trudny okres. Kto ci wtedy pomagał? 

Nie zawiodła mnie moja przyjaciółka. Kiedy przez dwa miesiące leżałam zaryczana w łóżku, pewnego dnia ona powiedziała do mnie: "Aśka, wstawaj z łóżka. Jesteś piękną kobietą, osiągnęłaś sukces, przestań płakać". Wspierali mnie też rodzice i moja siostra. Zresztą my zawsze stoimy za sobą murem. Mama mówiła do mnie: "Obudź się, bo się zestarzejesz, nie będziesz miała pracy ani nie znajdziesz fajnego faceta". I one obudziły mnie z tej rozpaczy, dały dużo siły, by wstać i iść dalej.

Żałujesz czegoś, wracając do czasów z Romainem? 

Nie. Brałam Romka za pewnik. Bo nawet jak nie było tej namiętności czy szalonego seksu, to mieliśmy wspólne zdanie w wielu sprawach, podobnie myśleliśmy, wspieraliśmy się w życiu. Będąc z nim, nigdy nie spojrzałam na innego mężczyznę. To mnie w ogóle nie kręciło. Dlatego prośba mojego męża o rozwód była dla mnie szokiem, ale i przebudzeniem.

A czego nauczyłaś się o sobie po tych przeżyciach? 

Po tym wszystkim nauczy- łam się, że o pewnej godzinie trzeba wyłączyć telefon, wyjść z Internetu i po prostu pobyć z bliską osobą. Trzeba też od razu reagować, gdy pojawia się jakiś problem, a nie czekać. Romek jest dla mnie nadal wspaniałym człowiekiem. On bardzo dużo dla mnie zrobił, dla rodziny, tak samo ja dla niego.

W jakich jesteście dziś relacjach, układając sobie życie osobno?

W dobrych i to mnie cieszy, bo do tych dziesięciu wspólnie spędzonych lat mam szacunek. Zobaczymy, czy kiedy kogoś poznam to będziemy dalej potrafili zachować tę znajomość, czy Romek nie będzie zazdrosny. Już teraz słyszę od niego: "Chyba nie będziesz chodziła na randki?".

I co mu wtedy odpowiadasz? 

 Ale przecież nie jestem już z tobą.

Nie mieliście dzieci. Czy chciałabyś zostać mamą? 

Nie w tej sekundzie, bo na razie nie mam partnera. Nie jestem egoistką i nie zrobię sobie dziecka tylko po to, żeby je mieć. Jednak kiedy będę w następnym związku, kiedy naprawdę się zakocham, to wtedy posiadanie dziecka będzie dla mnie priorytetem.

Definitywnie zmieniasz swoje życie. Rozstałaś się też z agencją modelek i ze swoją menedżerką. Co się stało?

Poczułam, że trzeba iść do przodu. Tak jak z rozwodem - trzeba się oczyścić i patrzeć w to, co jest przed tobą.

Podobno otworzyłaś się bardziej na ludzi. 

Tak. W swoim życiu bardzo dużo przeszłam, robiąc karierę, wielu ludzi chciało mi zrobić krzywdę. Dziś wiem, że nic nie może mnie zniszczyć. Mam w sobie moc. Życie jest za krótkie, by patrzeć wstecz. Najważniejsze to być szczęśliwym tu i teraz.

Ogłosiłaś na swoim profilu społecznościowym, że zabierasz się do działania z nową energią. Możesz zdradzić co będziesz teraz robić?

Dostałam dwa scenariusze filmowe do przeczytania. Jeden z Wielkiej Brytanii pt. "Żona gangstera", drugi "The streets" w stylu kultowego filmu "Rocky". Sama mam też głowę pełną pomysłów. Dlatego gdy tylko wakacje dobiegną końca, ostro zabieram się do pracy.