Joanna Krupa: Zmiana planów
Dla Joanny Krupy święta Bożego Narodzenia to świętość. Nie chce spędzać ich po amerykańsku. Jej zdaniem w Stanach liczą się już tylko prezenty. Dla niej ważna jest obecność bliskich, opłatek i śpiewanie kolęd.
To miały być wyjątkowe święta. Modelka chciała spełnić marzenie swojej ukochanej mamy o Bożym Narodzeniu w Polsce - pięknym, białym, magicznym - i wynająć na tydzień dom w Zakopanem dla całej rodziny, przywieźć też narzeczonego Romaina Zago (38 l.), by zobaczył, jak wyglądają tradycyjne święta w jej rodzinnym kraju. Niestety, w ostatniej chwili musiała zmienić plany.
"Praca mojego narzeczonego (jest właścicielem klubu nocnego w Miami - przyp. red.) ma jeden minus: w święta zawsze ma jej najwięcej. Dlatego nie mógł sobie pozwolić na kilkudniowy wyjazd do Polski. A my nie chcieliśmy jechać bez Romaina" - tłumaczy modelka na łamach "Show".
Tradycyjne święta urządzi więc w Kolorado: "Mama nie wyobraża sobie Bożego Narodzenia bez śniegu. Dlatego nie obchodzimy świąt ani w naszym nowym, pięknym domu w Los Angeles, ani w słonecznym Malibu, tylko razem z Romainem zabieramy całą rodzinę na Boże Narodzenie w góry" - opowiada Joasia.
W zeszłym roku z Romainem wynajęła dom w Aspen, ulubionym zimowym kurorcie hollywoodzkich gwiazd. Te święta - razem ukochanym, mamą, siostrą Martą, ciocią, kuzynką z Chicago oraz bratem narzeczonego - spędzi w urokliwej miejscowości Beaver Creek.
"Mamy dla siebie tak mało czasu... Wszyscy jesteśmy bardzo zapracowani. Dlatego święta to dla mnie przede wszystkim długie rozmowy z najbliższymi" - mówi.
Ubolewa, że w Stanach święta Bożego Narodzenia stały się skomercjalizowane, a Amerykanie zapomnieli, dlaczego właściwie je obchodzą. Ważne są tylko zakupy i prezenty - co roku wydają na nie miliardy dolarów! Joanna postanowiła zbuntować się przeciwko takiemu podejściu. W tym roku ogłosiła w swojej rodzinie: "Świętego Mikołaja nie będzie!".
"Dla mnie najważniejsze jest to, że cała rodzina się gromadzi. Możemy porozmawiać, wspólnie spędzić kilka dni. Prezenty odwracają uwagę od tego, co najważniejsze. Największym darem jest to, że będziemy razem" - podkreśla.
Choć nie potrafi gotować (śmieje się, że nie ma do tego ani serca, ani cierpliwości), uwielbia jeść i dba o to, by na wigilijnym stole co roku pojawiły się tradycyjne polskie potrawy. Pomagają jej w tym mama i siostra.
"Marta jest prawdziwą artystką w kuchni" - chwali młodszą siostrę. "Mama zrobi rybę po grecku, rybę smażoną i sałatkę z kapustą. Będą też moje ukochane pierogi, ruskie i z grzybami. Do tego jeszcze krokiety z grzybami, zupa grzybowa i tradycyjny barszcz z uszkami. Aha, jeszcze sernik i szarlotka. Tyle jedzenia! Wystarczy na trzy dni" - śmieje się.
Cała rodzina zasiądzie przy świątecznym stole, podzieli się opłatkiem. W planach jest także śpiewanie kolęd, zarówno polskich, jak i angielskich. W tej dziedzinie prym wiedzie Marta, która jest wyjątkowo uzdolniona wokalnie.
"Mój narzeczony, podobnie jak moja mama, kocha góry. Świetnie jeździ na snowboardzie. Ja przez ostatnie dwa lata próbowałam się nauczyć, ale nie najlepiej mi szło. W tym roku postanowiłam wrócić do nart. Zdecydowanie lepiej mi się na nich jeździ. Snowboard lubi Marta, ale mam nadzieję, że nie zostawi mnie samej i będzie mi towarzyszyć na nartach".
Mama modelki uwielbia natomiast niekończące się spacery po stokach. "W górach porusza się tylko na piechotę. Mimo że mamy na miejscu samochód, mama nawet po zakupy chodzi pieszo" - dodaje Krupa.
W sylwestra z narzeczonym noworoczny toast wzniesie w Miami.
(nr 25)